piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 11.

Obudziły mnie poranne promienie słońca przedzierające się przez zasłony. Przetarłam oczy i odwróciłam się na plecy. Spojrzałam na zegarek. 11:00.
- Dzień dobry. – usłyszałam zachrypnięty głos obok mnie.
Liam.
- Hej. – odparłam niemrawo.
Chłopak podparł swój ciężar na łokciu i odgarnął  kosmyk moich włosów opadający na czoło. Spojrzałam na niego i posłałam słaby uśmiech.
- Jak się czujesz? – zapytał zatroskany.
- W porządku. – skłamałam.
Nadal męczyła mnie sprawa z Drew. Powinnam była zauważyć. Ale ze mnie idiotka.
- Nie zadręczaj się, Mo. – odparł czytając mi w myślach. Jak on do cholery to zrobił?
- Ale to prawda. Mogłam to zauważyć. – zakryłam twarz dłońmi.
Momentalnie zabrał je i przyłożył do swoich ust. Przyjemny dreszcz przebiegł przez moje ciało.
- To nie twoja wina.
- Ale… - nie dokończyłam, bo przerwał mi delikatnym całusem w usta.
Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, ukazując szereg białych zębów.
- Jakie plany na dziś? – zapytał zmieniając temat.
- Nie mam planów. – oznajmiłam.
- To w takim razie, może porobimy coś razem?
- Chętnie, ale nie jesteś dziś zajęty?
- Wywiad o 13. – powiedział patrząc na zegar.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę, po czym wstaliśmy. Liam pojechał do chłopaków, a ja weszłam pod prysznic. Po 10 minutach siedziałam już na łóżku. Sięgnęłam po telefon.
Do: Drew
Gdzie jesteś?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od: Drew
U koleżanki. Byłam na imprezie. (:
Do: Drew
Jak ty możesz imprezować w takiej chwili? O której będziesz? x.
Od: Drew
Za 15 minut jestem. I Już się tak nie denerwuj. Wszystko jest okay. xx.
Nie odpisałam. Ona chyba nie rozumie powagi sytuacji. Wszystko się psuje, a ona imprezuje? To niedorzeczne. Liam ma rację. Nie mogę ciągle się zadręczać. Muszę się od stresować.
Złapałam za książkę i przeczytałam kilka rozdziałów. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.
- Siemka! – uśmiechnięta Drew opadła na swoje łóżko.
- Cześć. – odparłam sucho.
- Ciągle się gniewasz? – zapytała wzdychając lekceważąco.
- Drew! – wrzasnęłam. Koniec tego. – Nie rozumiesz co się dzieje?! Ty jesteś uzależniona!
- Nie jestem! – odszczekała się.
- Jesteś! Z tym jest tak, że bierzesz raz i to już zostaje! Wiesz, jak ciężko się z tego wyplątać? - krzyczałam bez opamiętania.
- Dam radę! Przestań się drzeć!
- Dobra. – odpowiedziałam z udawanym spokojem. – Wiesz, co? Nie umiem cię zrozumieć.
- Co? – zapytała zdezorientowana.
- Nie czujesz się dziwnie z tym, że ja się zamartwiam, nie wiem co robić, żeby ci pomóc, a ty imprezujesz? Nie jest ci głupio? Bo mi by było. – wyrzuciłam z siebie.
- Ja po prostu nie dramatyzuje, Mo. – odparła prosto.
- Dramatyzuje? Nie, ja się cholernie o ciebie martwię. My, się o ciebie martwimy. – poprawiłam
- „My”?
- Tak, Liam był tu na noc. Nie wiemy co robić. – wyjaśniłam.
- On wie?! – wrzasnęła.
- A jak myślisz? Wykorzystałaś go do zarobienia kasy. Chyba powinien o tym wiedzieć. – rzuciłam ignorując jej podniesiony ton głosu.
- Masz rację. – przyznała. – Przepraszam. Nie chciałam, żebyście się denerwowali. – spuściła głowę.
Naszą rozmowę przerwał sygnał SMS dochodzący z mojego telefonu.
Od: Liam
Co powiesz na kino? xx.
Do: Liam
Pewnie! :) x.
Od: Liam
Bądź gotowa za godzinkę.
Do: Liam
Dobrze. xx.

Drew zauważyła, że szczerzę się do ekranu mojego telefonu.
- Co to za uśmiech? – zapytała posyłając mi kuksańca w bok.
- Jaki? – odwróciłam głowę, próbując ukryć moje rumieńce.
- Oj no, daj spokój. – zaczęła. – Znam cię, przecież. – dodała
- Ugh.. dobra! – jęknęłam. – Idę za godzinę do kina.
- Sama? – uniosła jedną brew i uśmiechnęła się przebiegle.
- Z Liamem. – wymamrotałam cicho.
- Awww!! – wrzasnęła. – Co zakładasz?
- Nie wiem. – sapnęłam.
Bez słowa pociągnęła mnie do szafy. Stanęłam za nią i przyglądałam się jej poczynaniom. Wyrzuciła wszystko z półek i wieszaków. Zaczęła podnosić każdy ciuch po kolei i przerzucać przez ramię. Raz po raz jakaś koszulka, czy spodnie lądowały na mojej głowie.
Po piętnastu minutach wybrała to :

Weszłam pod prysznic i przebrałam się. Drew wysuszyła mi włosy i podkręciła ich końce. Nałożyła mi lekki makijaż i spryskała perfumami. Całość wyglądała naprawdę dobrze.
Nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Podbiegłam do nich i uchyliłam lekko. Oczywiście stał za nimi Liam. Bez powitania pochylił się i złożył przeciągły pocałunek na moich wargach.
Do naszych uszu dobiegło wymowne odchrząknięcie mojej współlokatorki.
- Hej Drew. – uśmiechnął się zmieszany chłopak.
- Oj dobra, już. Lećcie, bo spóźnicie się na seans. – zaśmiała się i niemal wypchnęła nas za drzwi.
Jechaliśmy rozmawiając o wywiadzie chłopaków. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku kas. Zakupiliśmy bilety, popcorn i colę. Liam uparł się, że skoro on mnie zaprosił, to on będzie płacił. Nie było to dla mnie komfortowe, ale jest strasznie uparty. Nie zmienił się pod tym względem. Zawsze stawiał na swoim. Zajęliśmy miejsca w ostatnim rzędzie.
- Tak właściwie to co to za film? – zapytałam.
- Jakiś horror. – wyjaśnił czytając ulotkę.
Skinęłam głową , nie dając po sobie poznać, że strasznie boję się horrorów.
- Nie bój się. Jestem przy tobie. – chłopak objął mnie i pocałował w policzek.
Koło mnie przeszła jakaś para. Trzymali się za ręce i rozglądali się za swoimi miejscami. Kiedy odwrócili się w naszą stronę uśmiechnęłam się szeroko.
- Mo? Co ty tu robisz? – spytała dziewczyna.
- Hej, Amy! - pisnęłam
_________________________________________________________________________________

heeej! nie było 10 komentarzy, ale i tak pojawia się kolejny rozdział. :) Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Co sądzicie o Drew? Pamiętacie Amy? Jeśli nie to poczytajcie bohaterów. :)
Jeśli przeczytałaś/eś - skomentuj. xx.

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 10.

Usiadłam na łóżku patrząc na Drew i oczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Dziewczyna siedziała z głową spuszczoną w dół, bawiąc się przy tym palcami.
- To nie taki proste jak się wydaje, Mo. – powiedziała przygryzając wargę.
- Co do cholery nie jest proste?! – wrzasnęłam – Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia!
- Po prostu boję się twojej reakcji. – mruknęła ze łzami w oczach.
- Jak to się boisz?! Najpierw widzę cię z jakimś facetem, który kilka dni wcześniej wypytywał mnie o Liama, a ty teraz mówisz mi, że się boisz?! – krzyczałam bez opamiętania.
- Przepraszam. To naprawdę nie tak jak wygląda. – odpowiedziała pozwalając swoim łzą słynąć po rozgrzanych policzkach.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie polegać. Powiedz mi o co chodzi Drew. – rzuciłam pocierając jej plecy.
- Ja… ja potrzebowałam pieniędzy. – szepnęła dosłyszalnie – Więc informowałam tego reportera o waszych spotkaniach. – dodała.
- Po co były ci te pieniądze ? – zapytałam chcąc dowiedzieć się więcej.
- Na narkotyki. – mruknęła.
- Co?! Czy ty do cholery oszalałaś?! – wrzasnęłam zdenerwowana. – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś uzależniona ?! Nie ufasz mi ?
- Nie jestem uzależniona… wzięłam kilka razy. To nic wielkiego. – odparła spokojnie.
- Kilka razy ? Słyszysz co ty mówisz ? To nie może tak zostać… musisz iść na leczenie. – zażądałam
- Nie pójdę na żadne leczenie, bo nie ma takiej potrzeby. – rzuciła przygryzając wargę.
- Pójdziesz, albo zostaniesz z tym wszystkim sama.
Dziewczyna zastanawiała się przez chwile. Siedziała bijąc się z myślami i uraniając kolejne łzy.
- Dobra pójdę. – mruknęła wycierając mokry od łez policzek.
- Obiecaj mi to. – rozkazałam obejmując ją ramieniem.
- Obiecuję. A co ze studiami ? – zapytała zamyślona.
- Przerwiesz je i wrócisz za rok. – zaproponowałam.
- Przecież wiesz, że nie mogę. To jest dla mnie naprawdę ważne.
- Ważniejsze są dla ciebie studia niż zdrowie ?
- Nie. – rzekła przytulając mnie. – Dziękuję… za wszystko. 
***
*perspektywa Liama*
Siedzieliśmy z chłopakami oglądając mecz, ale nie bardzo się na nim skupiałem, bo myślami nadal byłem z Mo. Kocham ją, tak cholernie ją kocham. Tylko jak powiedzieć to chłopakom? Oni nadal myślą, że to zwykła przyjaciółka z dzieciństwa, ale to od dawna jest ktoś więcej.
- Jutro mamy wywiad, prawda Liam? – zapytał Lou.
- Um… taa. - odparłem bez entuzjazmu.
- Co się z tobą dzieje?
- Wszystko w porządku. Po prostu się zamyśliłem. – oznajmiłem, przeczesując włosy palcami.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni moich spodni i odebrałem połączenie.
- Halo?
- Liam? – usłyszałem po drugiej stronie szloch.
Momentalnie spojrzałem na wyświetlacz i zbladłem kiedy zorientowałem się kto dzwoni.
- Mo, co się dzieje? – zapytałem zmartwiony.
- Mógłbyś do mnie przyjechać? Proszę.
- Jasne, tylko powiedz co się stało.
- To nie rozmowa na telefon. Czekam. – powiedziała i rozłączyła się.
Szybko zerwałem się z kanapy i skierowałem się w stronę drzwi. Zakładałem kurtkę gdy ujrzałem Nialla opartego o framugę drzwi.
- Gdzie idziesz? – zapytał beznamiętnie.
- Jadę do Mo.
- Po co? – jego wyraz twarzy wyrażał zdezorientowanie.
- Później wam wszystko wyjaśnię. – oznajmiłem po czym nie czekając na jego odpowiedz, wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Odpaliłem silnik samochodu, ruszając w kierunku akademika Mo.
***
*perspektywa Mo*

Leżałam skulona na moim łóżku. To wszystko totalnie mnie przerastało. Jak mogłam tego nie zauważyć? Wiedziałam, że dużo czasu spędzała poza naszym pokojem, ale zawsze tłumaczyła, że jedzie do rodziców albo na imprezę. Poświęcałam jej za mało czasu. To wszystko moja wina, gdybym starała się być z nią częściej nie doszło by do tego. Nie powinnaś się obwiniać, to nie twoja wina. Mówiły głosy w mojej głowie. Drzwi otworzyły się gwałtownie. Liam nie kłopotał się z pukaniem. Chłopak spojrzał na mnie zmartwiony. Podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka splatając nasze palce.
- Powiedz mi co się stało. – powiedział zaniepokojonym głosem, ocierając mój mokry od łez policzek.
- To wszystko przeze mnie… - wyszlochałam.
- Cii… Nic nie jest przez ciebie. Opowiedz mi co się stało.
- Bo… bo Drew… - zaczęłam. – Ona ćpie…- dodałam.
- Co?!
- To moja wina, gdybym poświęcała jej więcej czasu to by do tego nie doszło. – wyrzuciłam z siebie.
- Nie powinnaś się obwiniać, kochanie. – powiedział całując mnie w czoło.
- Proszę, zostań ze mną.
- Dobrze, zostanę. – odparł, składając na mojej dłoni delikatny pocałunek.
Liam położył się obok mnie obejmując mnie w talii. Wtuliłam się w jego tors, zapach jego perfum wypełnił moje nozdrza tym samym otulając moje zmysły. Uniosłam głowę spoglądając w brązowe  tęczówki chłopaka.
- Pocałuj mnie, Liam.
Pochylił się i wpił się w moje ustna. Nasz z początku delikatny pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Przygryzłam delikatnie jego dolną wargę prosząc o dostęp do środka.
Gdy nasze wargi rozłączyły się, spojrzałam na niego uśmiechając się delikatnie.
- Kocham cię, Mo.
- Też cię kocham.
_________________________________________________________________________________


Hej ! Przepraszamy, że tak długo nie było rozdziału, ale brak weny i czasu. Postaramy się dodawać rozdziały co niedziele, ale to zależy tylko od Was ! Jeśli pod rozdziałami będzie 10 komentarzy, pojawi się kolejna część. Kochamy Was ! <3 

sobota, 12 października 2013

Rozdział 9.



    Pościeliłam łóżko, po czym poszłam do łazienki się przebrać:


Poprawiłam makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do pokoju gdzie czekał na mnie Liam.  Nadal zastanawiał mnie fakt jak on wszedł do mojego pokoju więc postanowiłam go o to zapytać.
-Ej, Liam. Właściwie to jak tu wszedłeś?- zapytałam.
-Drew mnie wpuściła ale od razu po tym powiedziała, że musi załatwić coś ważnego na mieście i wyszła.- wytłumaczył.
-Rozumiem.- przytaknęłam uśmiechając się promiennie.
-Mo, jakie masz dzisiaj plany?
- Musze iść dzisiaj do profesora porozmawiać z nim a potem jestem wolna.- odpowiedziałam.
-To już nie jesteś. Zabieram cię na obiad.- oznajmił.
-To rozkaz czy prośba?- spytałam rozbawiona.
-Prośba ale nie przyjmuje odmowy.- odparł z uśmiechem.
-Jestem zmuszona się zgodzić.-uśmiechnęłam się złowieszczo.
Liam splótł nasze palce w mocnym uścisku i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zakluczyłam drzwi, po czym skierowaliśmy się w stronę uczelni.
Byliśmy w sali profesora i czekaliśmy na jego przybycie. Zastanawiałam się o czym chce ze mną rozmawiać. Siedziałam w ławce z Liamem lekko poddenerwowana nie wiedząc jakie będą rezultaty tej rozmowy. W pewnym momencie do klasy wszedł nauczyciel i rozpoczął naszą konwersacje.
-Panno Nelson, chciałbym panią poinformować, że zostało pani mało czasu na oddanie pracy.-powiedział poważnym tonem.
- Wiem, proszę pana. Tylko naprawdę nie mam żadnego pomysłu na ten projekt.- odpowiedziałam lekko zrezygnowana.
- Zastanów się trochę, ponieważ temat jest dowolny i jest bardzo wiele możliwości.- odpowiedział mniej formalnym tonem.
- Postaram się  wykonać tą pracę jak najlepiej potrafię. -odparłam z nadzieją.
- Mam nadzieję. Dziękuje za rozmowę i do zobaczenia.- rzekł i opuścił pomieszczenie.
Byłam trochę smutna przez to co usłyszałam. Nadal nie miałam żadnego pomysłu na to zadanie. Bałam się, że nie zaliczę semestru.
-Co ja mam zrobić Liam?- zapytałam przygnębiona.
- Nie wiem. Daj mi się chwilę zastanowić.-spojrzał na mnie uśmiechając się ciepło.- A może by tak wyjechać na kilka dni, spędzić czas razem i uwiecznić to na zdjęciach?- zapytał niepewnie.
- To świetny pomysł, ale gdzie chciałbyś wyjechać?
-Coś wymyślę.- powiedział po czym obdarował mnie buziakiem w policzek.- A teraz idziemy na obiad.
Byliśmy w centrum Londynu, gdy usłyszeliśmy krzyki i piski dziewczyn. Otoczyły nas, nie przestając cieszyć się widokiem swojego idola.
-Liam, mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie?
-Mogę prosić autograf?
-Kim jest ta dziewczyna?
-Kocham Cię Liam!
Takie zdania wykrzykiwały fanki, przekrzykując się nawzajem, nie dając nam dojść do słowa. Liam podpisał parę autografów, zrobił kilka zdjęć, po czym przeprosił dziewczyny i dalej mogliśmy kontynuować nasz spacer. W pewnym momencie moją uwagę przykuły długie, rude włosy. Od razu zorientowałam się, że to Drew. Zdziwiło mnie to, że rozmawia ona z mężczyzną, który jakiś czas temu wypytywał mnie o moje relacje z Liamem. Właśnie przekazywał jej białą kopertę. Postanowiłam dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
-Liam, patrz! Drew rozmawia z tym reporterem. Muszę się dowiedzieć o co chodzi.- powiedziałam i od razu pobiegłam w stronę rudowłosej.
Gdy byłam już blisko nich, facet zauważając mnie odbiegł. Zdołałam jednak złapać moją znajomą.
-Drew! Dlaczego rozmawiałaś z tym mężczyzną?!- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
-Nie rozmawiajmy tutaj. Wyjaśnię ci wszystko w domu.- powiedziała lekko zmieszana.
- Trzymam cię za słowo. – zawołałam za nią kiedy ta już odeszła.
***
Siedzieliśmy w ekskluzywnej restauracji. Nie miałam ochoty na jedzenie. Przebierałam bezmyślnie widelcem w jedzeniu. Cały czas myślałam o czym Drew rozmawiała z tamtym reporterem.
-Mo, wszystko w porządku? Nawet nie tknęłaś swojej porcji.-zauważył Liam zatroskanym tonem.
-Przepraszam, Li. Po prostu ciągle męczy mnie sprawa z Drew.
-Rozumiem, ale musisz przecież jeść. Nie zadręczaj się tym, to pewnie nic poważnego.-pocieszał mnie Liam.
-Tak, pewnie masz racje.- przyznałam kręcąc głową.
-Wracając do twojego projektu. Już wiem, gdzie możemy pojechać.-stwierdził.
-Tak? Gdzie?- zapytałam zaciekawiona.
-Dowiesz się w swoim czasie.- powiedział zaczepnie puszczając mi oczko.
***

Siedziałam z Liamem w samochodzie, patrząc przez okno, obserwując ludzi którzy beztroską poruszają się ulicami Londynu. Szybkie takty muzyki wydostawały się z głośników, ale ja zbyt uważnie nie wsłuchiwałam się w tekst, ponieważ zadręczałam się myślami dzisiejszego popołudnia. Postanowiłam poważnie porozmawiać z moją znajomą i odpowiedzieć sobie na wszystkie męczące mnie pytania. Nie rozumiałam dlaczego, aż tak przejmowałam się tą sprawą, ale wydawało mi się, że to jest coś poważnego.
-Jesteśmy na miejscu, Mo.- z przemyśleń wyrwał mnie głos bruneta.
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę akademika, ale odwróciłam się i szybko podbiegłam do samochodu. Nachyliłam się przez otwarte okno.
-Może wejdziesz?- zapytałam uśmiechając się lekko.
-Przepraszam, ale nie mogę, umówiłem się z chłopakami.
-Ok. Nie ma sprawy.- powiedziałam po czym złożyłam na jego ustach soczystego buziaka.
-Do zobaczenia, piękna.-odparł chłopak, uśmiechając się czym wywołał na mojej twarzy rumieńce.
Weszłam po schodach, kierując się w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam leżącą na łóżku Drew.
-Chyba powinnyśmy porozmawiać. Nie sądzisz?- rzuciłam oschle.

Heej. Sorki, że tak późno, ale zawsze zapominałam zabrać pendrive'a od dziewczyn. xD #głupiaJa. Więc kolejna część już za nami? Jak wrażenia? Mi osobiście się podoba. W końcu coś się zadziało. ^^ Podzielcie się z nami Waszymi opiniami. :)

sobota, 5 października 2013

Rozdział 8.



Kończyłam się przebierać, po czym poszłam wysuszyć włosy. Rozczesałam je, porządnie wysuszyłam i postanowiłam nie wiązać ich ponownie w kucyk. Popchnęłam ciężkie białe drzwi, rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok napotkał Liam’a, siedzącego na małej ławeczce na końcu korytarza. Podeszłam do niego  i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- Jak ci się podobało?- zapytał brązowooki.
- Było miło.- odparłam.
- Tylko tyle? – spytał wyraźnie zdziwiony.
- Na więcej musisz sobie zasłużyć.- odpowiedziałam rozbawiona.
- Postaram się.
Nim się obejrzałam byliśmy już przy samochodzie. Chłopak otworzył mi drzwi, po czym pomógł mi wejść, po chwili on też się tam znalazł.
Podczas jazdy dużo rozmawialiśmy o nieistotnych rzeczach.
- Jesteśmy.- rzucił Liam z wyczuwalnym niezadowoleniem. – Chyba powinniśmy się już pożegnać.- dodał.
- Racja. – mruknęłam ledwo dosłyszalnie.
- Ale ja wcale nie chce się żegnać. – powiedział.
Spojrzałam na niego lekko zdezorientowana.
- Bo widzisz, Mo ja bardzo dobrze czuję się w Twoim towarzystwie. – zakończył.
Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, a ja nie wiedzieć czemu zrobiłam to samo. Nasze usta dzieliły już tylko nieliczne centymetry. Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze.
Zaraz! Mo, co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyczał głos w mojej głowie.
Momentalnie odsunęłam się od zmieszanego moją reakcją chłopaka. Szybko wzięłam swoją torbę z tylnego siedzenia i mówiąc tylko krótkie „ja muszę już iść” wyszłam, pospiesznie z samochodu. Z oddali dobiegały do mnie wołania Liam’a „ Mo zaczekaj!” , ale ja starałam się to ignorować.
Wbiegłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Rzuciłam torbę w kąt i opadłam bezsilnie na łóżko.
Moje myśli wciąż krążyły wokół zajścia w samochodzie.
Zastanawiałam się, czy on naprawdę chciał mnie pocałować. Przecież tak długo się nie odzywał. Co do moich uczuć do niego nie mam wątpliwości. Ale czy on czuje to samo co ja? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy znajdę odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie. Może on chciał się tylko mną zabawić? Ale to nie w stylu tego Liam’a, którego znam. Chyba źle zareagowałam na jego nie spodziewany ruch. Uciekłam bez słowa wyjaśnienia. Ale cóż innego mogłam zrobić? Nawet jak on też coś do mnie czuje, to przecież nie może się udać. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Nie wyobrażam sobie naszego związku. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk SMS’a.

od:Liam
Hej. Jesteś na mnie zła? x.

do:Liam
Oczywiście, że nie.
J.
Od:Liam
To dobrze. Dobranoc, Mo. xoxo
Odłożyłam telefon i poszłam wziąć orzeźwiający prysznic, po czym poszłam spać.
*perspektywa Liama*
Zaparkowałem samochód, po czym wszedłem do domu.
-Jak było? – zapytał uśmiechnięty Niall.
-Jak tam randka?- dopytywał Harry, poruszając dziwnie brwiami.
-W porządku. – odparłem krótko i ruszyłem w stronę pokoju.
Położyłem się na łóżku i oddałem zatłaczającym mnie myślom. Co zrobiłem nie tak? Lubię ją i wydaje mi się, że ona mnie też. Ale może to za mało? W sumie to od jakiegoś czasu wydaje się być dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Li, chyba się zakochałeś! Nic dziwnego, przecież ona jest niezwykle mądra, zabawna i do tego piękna. Te jej błękitne oczy. Te pełne malinowe usta. Długie blond włosy przypominające złoty ocean.  Mógłbym wymieniać jej zalety godzinami. Czasem wydaje mi się, że jest perfekcyjna. Kiedy z nią jestem świat staje się kolorowy, a wszystko co mnie otacza jest wesołe i radosne. Wtedy zapominam o problemach. Czuję jakby ona odganiała wszystkie złe myśli. Przy niej nic się nie liczy. Jesteśmy tylko my. Zastanawia mnie tylko to, czy ona jest na mnie zła. Nie chciałbym znów stracić Mo przez moje głupie zachowanie. Muszę się dowiedzieć, czy wciąż się na mnie gniewa.
Do:Mo
Hej. Jesteś na mnie zła? x.
Teraz już tylko czekałem. Kiedy dostałem odpowiedź poczułem wielką ulgę.
***
*perspektywa Mo*
Poczułam łaskotanie w okolicach mojego brzucha. Szybko otworzyłam oczy, a widok który ujrzałam mile mnie zaskoczył. Liam siedział na mnie okrakiem i bezlitośnie gilał moje bezbronne ciało.
- hahaha.. Liam puść mnie! – wrzasnęłam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Najpierw powiedz, że mnie kochasz! – zawołał radośnie.
- Nigdy!
- Doprawdy? – zaśmiał się złowieszczo.
Łaskotanie nasiliło się i nie wytrzymałam.
- Kocham Cię! – krzyknęłam donośnie.
Poczułam, że czynność wykonywana przez Liama ustała i odetchnęłam z ulgą.
- Możesz powtórzyć? – szepnął głębokim głosem.
- Kocham cię, Liam. – powiedziałam gładząc jego policzek.
Liam powoli pochylał się nade mną. Nagle zatrzymał się , bojąc się mojej reakcji. Postanowiłam, że to ja wykonam kolejny krok. Uniosłam głowę, tym samym łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Ja ciebie też, Mo. – wyszeptał ledwo dosłyszalnie.

Siemaa! Mamy ósemkę. Mamy nadzieje, że Wam się spodoba. Zapraszam do komentowania. :) Dobranoc! :) x.

poniedziałek, 9 września 2013

NIESPODZIANKA 1.

Wpadłyśmy na pomysł nagrodzenia Was za najkreatywniejsze komentarze, które trzeba dodać pod rozdziałem 7.
CO TRZEBA ZROBIĆ:
- Napisać kreatywny komentarz. (Jeśli nie masz konta na g-mail podaj swój e-mail, tt lub link do fb, żebyśmy mogły się skontaktować ze zwycięzcą.)
- pod TYM postem napisać "gotowe" i równiez podpisać się e-mailem, tt lub fb.
NAGRODA:
Osoba, która wygra pojawi się w najbliższych rozdziałach tego opowiadania. Będzie mogła opisać siebie i dodać swoje zdjęcie. Reszte ustalimy ze zwycięzcą prywatnie przez e-mail etc.
Jeśli macie jakieś pytania piszcie pod tym postem. :) x.

Rozdział 7.


*2 dni później*
Leżałam w pokoju rozmyślając na temat mojego projektu, na zajęcia fotograficzne. Nadal nie miałam żadnego pomysłu, a prace trzeba było oddać za 2 tygodnie. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Tak jak się spodziewałam, był to Liam. Od dwóch dni się nie widzieliśmy, ponieważ wraz z zespołem miał kilka ważnych wywiadów i koncertów.
Przeczytałam wiadomość i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Rozmowa:
Liam: Jutro wracam. Cieszysz się?
Ja: Jasne, że nie.
Liam: Wiem, że tęsknisz. Nie kłam. x.
Ja: Wcale nie kłamię. O której wracasz? :)
Liam: Czyli jednak za mną tęsknisz?
Ja: Może trochę. To jak o której będziesz? xx.
Liam: Będę o 18. Zabieram Cię na basen. xoxo.
Ja: To rozkaz, czy prośba? :))
Liam: Rozkaz...?
Ja: Co, proszę? Droczysz się ze mną panie Payne? x.
Liam: Prośba. Nie mógłbym, panno Nelson. xx.
Ja: Zgoda.
Liam: Dobra, kończę. Do jutra, Mo. xoxo.
Ja: Pa. :)
* * *
Brałam prysznic,gdy usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi.Dzieje się tak za każdym razem, gdy przychodzimy do naszego pokoju. Ktoś powinien był to naprawić.
- Hej wróciłam.- donośny głos Drew rozniósł się po pokoju.
Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam żeby wziąć pidżamę. Sięgnęłam po nią do szafki, po czym przywitałam się z moją współlokatorką. Ponownie poszłam do łazienki, aby się przebrać.
Rozczesałam jeszcze moje niesforne blond włosy i ruszyłam do łóżka.
-Masz już jakiś pomysł na temat projektu.- zapytałam, spoglądając na nią.
-Jasne! Temat jest dowolny, więc postanowiłam na teamtykę zwierzęcą.-odparła uradowana.-Niedługo wybieram się do pobliskiego Zoo, ponieważ udało mi się załatwić z dyrektorem placówki, wejście do klatek zwierząt egzotycznych. A ty jaki masz pomysł?-zapytała
- W sumie to jeszcze nie wiem. - mruknęłam przykrywając głowę poduszką.
- Ale pamiętasz, że termin mija za dwa tygodnie?! - krzyknęła
- Wiem. I co ja mam teraz zrobić? - zaszlochałam
- Hmm.. może Beau Ci pomoże? - zaproponowała
- Beau jest na mnie zły. - wydukałam - A po za tym, nie chcę polegać tylko na pomocy przyjaciół.
- Zrobisz jak zechcesz. - uśmiechnęła się - I nie martw się. Na pewno coś wykombinujesz! - pogłaskała moje ramię.
Wtuliłam się w ciepłą kołderkę, gdy moja koleżanka poszła się odświeżyć. Myśląc o jutrzejszym popołudniu z Liamem momentalnie zasnęłam.
***
Obudziłam się wcześnie rano i ręką wyłączyłam budzik stojący na stoliku nocnym. Powoli rozszerzyłam powieki. Promienie wpadające do mojego pokoju oświetliły mnie. Zauważyłam, że dzisiaj jest całkiem ładna pogoda na londyński klimat. Wstałam, pościeliłam łóżko i skierowałam się do łazienki aby odbyć tam poranną toaletę. Ubrałam się w to:


Wyprostowałam włosy, po czym nałożyłam delikatny make-up. Poszłam obudzić Drew.
Poklepałam dziewczynę lekko w policzek. Otworzyła sennie oczy i wygięła usta w komicznym grymasie.
- Wstawaj śpiochu. Za godzinę mamy zajęcia.
- Um.. Jeszcze 5 minut. - mruknęła odwracając się na drugi bok.
- Daj spokój, Drew. Znam cię. Zaśpisz i zawalisz zaliczenia. - szturchnęłam ją.
- Ugh.. No dobra. - bąknęła zdenerwowana.
Zwlekła się z łóżka i poczłapała do łazienki.
Przygotowane ruszyłyśmy na pierwsze zajęcia. Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca.
- Witam wszystkich! Informuję was, że dziś zrobimy zajęcia w terenie. - oznajmił uśmiechnięty
Wszyscy zerwali się z miejsc i ruszyli w stronę wyjścia.
Zajęcia w parku przebiegły bardzo szybko. Udało mi się zrobić kilka dobrych zdjęć. Profesor kazał nam wybrać jedną fotografię, która naszym zdaniem wyszła najprofesjonalniej. Zdecydowałam się na zdjęcie Drew.


- Cóż koniec zajęć. - oznajmił Mr. Benson. - Mo, mogę cię na chwilę prosić? - zapytał, łapiąc mnie za rękę kompletnie tym dezorientując.  Zrobiłam coś nie tak? Hm.. zaraz się wszystko wyjaśni.
- Bardzo mi się podobają twoje prace. - uśmiechnął się. - Tak się zastanawiałem, co zaprezentujesz w swoim projekcie? - dodał z nieco poważniejszą miną.
- Um.. ja jeszcze nie wiem. - odparłam nieśmiało, spuszczając głowę.
- Panno Nelson, zostało naprawdę mało czasu. - chwycił mnie opiekuńczo za ramię.
- Tak wiem. Nie zawiodę Pana.
- Mam taką nadzieję. Masz duży potencjał, nie chcę żebyś zmarnowała swój wielki talent.
***
Poprawiałam detale w moim ubiorze:

 
Wrzuciłam do plecaka wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i opadłam na łóżko.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. Gotowa? - zapytał Liam.
- Cześć.Tak gotowa.- odpowiedziałam, wychodząc z pokoju, zamykając drzwi na klucz.
Skierowaliśmy się w stronę samochodu. Liam otworzył przede mną drzwi po czym usiadł za kierownicą.
Droga minęła w milczeniu. Nim się spostrzegłam staliśmy już na parkingu przed ogromnym budynkiem z napisem "AquaCity-Londyn"*
Liam kupił dla nas bilety i rozeszliśmy się do osobnych szatni.
Zrzuciłam swoje ciuchy i nałożyłam na siebie strój:
Spakowałam swoje rzeczy do szafki i zwiazałam włosy w niechlujnego koka.
Wyszłam z przebieralni i zobaczyłam Liama czekającego na mnie, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się promiennie, a ja lekko się zarumieniłam.
Chłopak miał na sobie czarne kąpielówki, ukazujące literę V nad linią jego bioder. Jego ciało było opalone i muskularne. Podszedł do mnie i łapiąc za moją dłoń, pociągnął w stronę basenu.
Świetnie bawiliśmy się w wodzie, grając w siatkówkę.
- Może pójdziemy do jackuzzi? - zaproponowałam.
- Jasne. - rzucił, po czym wyszliśmy z basenu.
Usiedliśmy tam gdzie nie było ludzi, gdyż chcieliśmy mieć trochę prywatności.
Ciepła woda otuliła moje ciało wywołując na niej dreszcze. Siedziałam rozkoszując się tą chwilą gdy poczułam jak dłoń brązowookiego , dotknęła mojej. Nie wiedziałam co mam zrobić, zawsze potrzebowałam jego bliskości, ale lekko speszyłam się jego gestem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwile, po czym nie zwalniając uścisku ruszyliśmy w stronę zjeżdżalni.


"AquaCity-Londyn"* - nazwa została wymyślona.
Przepraszamy za tak długie opóźnienie, ale szkoła i wgl. W najbliższym czasie przewidujemy parę niespodzianek :)
MAMY DLA WAS PEWNĄ NIESPODZIANKĘ. INFO W ZAKŁADCE "NIESPODZIANKI" MAMY NADZIEJE, ŻE SIĘ SPODOBA.
Liczymy na komentarze i jeszcze raz przepraszamy za taką długą przerwę <3
Kochamy Was <3

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 6.

Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na mój telefon, leżący w mojej torebce. Wyciągnęłam go i zobaczyłam 5 wiadomości i 3 nieodebrane połączenia, wszystkie były od Beau. Wybrałam jego numer, a on natychmiastowo odebrał.
- Halo? -usłyszałam jego zaspany, zachrypnięty głos.
- Hej. Przepraszam, że nie dałam Ci znać, ale jestem u Liama.
-Jak to u Liama?! - wrzasnął przerywając mi moją wypowiedź.
Naszą rozmowę przerwało kilkukrotne pukanie do drzwi.
- Przepraszam, Beau. Musze kończyć. Pa. - szepnęłam na tyle głośno, żeby mnie usłyszał i szybko się rozłączyłam.
Podeszłam do drzwi i mocno naciskając klamkę uchyliłam je.
- Witaj, Mo. Liam i Hazza przygotowali małe śniadanie.Idziesz ? - zapytał Niall, uśmiechając się. Nie rozumiem jak on to robi. Wczoraj wypił tak dużo, a nie ma nawet lekkiego kaca? Zazdroszczę mu.
-Jasne, daj mi chwilkę.- odpowiedziałam. Chłopak odwrócił się, ale szybko złapałam go za rękę. Popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Mógłbyś mi pokazać gdzie jest łazienka?- spytałam uśmiechając się nieśmiało.
-Pewnie, tam jest.- powiedział wzkazując palcem w stronę drzwi znajdujących się na końcu korytarza. Wzięłam torebkę z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Niepewnie otworzyłam drzwi, które wskazał mi Niall. W łazience przeważały biało-beżowe barwy, które wspaniale pasowały do tego pomieszczenia. Znajdowała się tam ogromna wanna, jak i również prysznic. Po prawej stronie znajdowałam się umywalka nad którą wisiało ogromne lustro. Obok stała półka z różnymi kosmetykami. Położyłam na nią torebkę. Pomalowałam delikatnie rzęsty oraz nałożyłam cielisty błyszczyk. Rozglądałam się za szczotką do włosów. Rozglądając się po pomieszczeniu zauważyłam komodę z szufladami, które były podpisane imionami chłopców. Otworzyłam szufladę,która należała do Liama, po czym wyciągnęłam z niej grzebień. Porządnie rozzczesałam moje długie blond włosy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliłam je niepewnie.
 - Em, pomyślałem, że przydadzą ci się jakieś ubrania. - zaczął Liam, po czym podał mi kilka ciuchów.
 Wzięłam je, przygryzając wargę.
- Tak, dziękuję. - uśmiechnęłam się.
 Zamknęłam drzwi i zaczęłam przeglądać ubrania, które dał mi Liam. Były tam dresy, luźny biały T-Shirt i szara bluza z napisem "Forever Hungry". Założyłam na siebie wszystkie ubrania, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam torbę na łóżko w którym się obudziłam i zbiegłam na dół, kierując się do kuchni. W powietrzu unosił się zapach jajecznicy i smażonego bekonu. Jak ja dawno nie jadłam takich przysmaków. Przy stole siedzieli już wszyscy chłopcy.Usiadłam na jedno, wolne krzesło obok Harry'ego.Na przeciwko mnie siedział Liam.
 - Ślicznie wyglądasz w moich ciuchach. - stwierdził Liam puszczając mi oczko.
- A tak w ogóle, fajna bluza.- zaśmiał się Niall.
 - Dzięki. - odparłam i zaczęłam jeść śniadanie.
 Resztę czasu jedliśmy w ciszy, ale mi to wcale nie przeszkadzało, ponieważ bardzo bolała mnie głowa. Nigdy nie przepadałam za niezręczną ciszą, lecz w tej sytuacji było mi to bardzo potrzebne. Po zjedzonym śniadaniu podziękowałam i włożyłam talerz do zmywarki. Poszłam na górę po torebkę. Gdy zeszłam chłopcy siedzieli w salonie.
 -Dobra to ja już idę.- powiadomiłam całą piątkę.
-Czekaj, odwiozę Cię.- zaproponował Liam.
 -Nie, nie musisz. Dam sobie radę.- odparłam i skierowałam się w stronę drzwi.
-Ja nalegam.-powiedział podążając za mną.
Staliśmy przed drzwiami wejściowymi, a ja obrzucałam go złowrogim spojrzeniem. Chciałam już wychodzić gdy Liam złapał mnie za nadgarstek.
-Zawiozę Cię, Mo. Po za tym nie masz na sobie butów.- mruknął, nadal nie zwalniając uścisku. - Zaraz przyniosę jakieś obuwie. Poczekaj tu na mnie.
 Posłuchałam go. Czekałam aż wróci. Zjawił się dość szybko wręczając mi białe Conversy za kostkę. Założyłam je na gołe stopy. Zauważyłam, że buty są mi trochę za duże. Brunet wziął kluczyki z półki. Otworzył drzwi, gestem ręki wskazał, że mam iść przodem. Wsiedliśmy do czarnego sportowego samochodu, już po chwili usłyszałam dźwięk silnika. Podczas jazdy nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Wsłuchiwaliśmy się w muzykę dochodzącą z radia, czasami coś nucąc. Przez cały ten czas, chciałam zadać mu jedno pytanie. W końcu odważyłam się.
 -Mogę o coś zapytać?
-Pewnie, pytaj.- powiedział spoglądając na mnie kątem oka.
 -Tylko obiecaj, że będziesz szczery.- rzekłam, przyglądając mu się.
 -Obiecuję.- odparł pewnie.
 Zastanawiałam się chwilę czy zadać to pytanie. Może nie wypada? Nie wiem jakiej mam spodziewać się odpowiedzi.
-Dlaczego nie kontaktowałeś się ze mną przez te trzy lata?- zapytałam niepewnie.
 Owszem utrzymywaliśmy bliższe relację podczas trwania programu, ale gdy odniósł już pewien sukces przestał utrzymywać ze mną kontakt.
-Um... Po prostu chciałem uchronić cię przed tym wszystkim, przed wstrętnymi paparazzi, którzy potrafią zniszczyć komuś życie dla własnej korzyści. Zrobią wszystko by zdobyć materiał, nie chciałem żeby potraktowali cię w ten sposób.- odpowiedział, wcale na mnie nie spoglądając.
 -Rozumiem, ale mogłeś chociaż od czasu do czasu napisać sms'a albo zadzwonić.
-Bardzo przepraszam wiem, że źle zrobiłem, dlatego chciałem zacząć wszystko od nowa.
 W pewnym momencie samochód zatrzymał się. Zauważyłam, że stoimy już przed akademikiem. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam, że Liam robi to samo. Podszedł do mnie i mocno mnie uścisnął co również odwzajemniłam. Bardzo potrzebowałam tego uścisku, nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak dobrze w jego objęciach. Oderwaliśmy się od siebie, po czym powiedzieliśmy sobie krótkie "Cześć" i ruszyłam w stronę drzwi.

Heei! To mamy szóstkę. Awww.. nie mogę się doczekać Waszych komentarzy. Są takie jdgsfjhdgoifhskdj;fgsdk;l *_* miło się z Wami pracuję. Następny nie wiemy kiedy się pojawi, myślimy, że jeszcze w tym tygodniu. Zostawiajcie swoje twittery pod rozdziałami. Będziecie wtedy informowani na bieżąco. :) Ok, dobranoc. xoxo. Kochamy Was! <3