czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 6.

Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na mój telefon, leżący w mojej torebce. Wyciągnęłam go i zobaczyłam 5 wiadomości i 3 nieodebrane połączenia, wszystkie były od Beau. Wybrałam jego numer, a on natychmiastowo odebrał.
- Halo? -usłyszałam jego zaspany, zachrypnięty głos.
- Hej. Przepraszam, że nie dałam Ci znać, ale jestem u Liama.
-Jak to u Liama?! - wrzasnął przerywając mi moją wypowiedź.
Naszą rozmowę przerwało kilkukrotne pukanie do drzwi.
- Przepraszam, Beau. Musze kończyć. Pa. - szepnęłam na tyle głośno, żeby mnie usłyszał i szybko się rozłączyłam.
Podeszłam do drzwi i mocno naciskając klamkę uchyliłam je.
- Witaj, Mo. Liam i Hazza przygotowali małe śniadanie.Idziesz ? - zapytał Niall, uśmiechając się. Nie rozumiem jak on to robi. Wczoraj wypił tak dużo, a nie ma nawet lekkiego kaca? Zazdroszczę mu.
-Jasne, daj mi chwilkę.- odpowiedziałam. Chłopak odwrócił się, ale szybko złapałam go za rękę. Popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Mógłbyś mi pokazać gdzie jest łazienka?- spytałam uśmiechając się nieśmiało.
-Pewnie, tam jest.- powiedział wzkazując palcem w stronę drzwi znajdujących się na końcu korytarza. Wzięłam torebkę z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Niepewnie otworzyłam drzwi, które wskazał mi Niall. W łazience przeważały biało-beżowe barwy, które wspaniale pasowały do tego pomieszczenia. Znajdowała się tam ogromna wanna, jak i również prysznic. Po prawej stronie znajdowałam się umywalka nad którą wisiało ogromne lustro. Obok stała półka z różnymi kosmetykami. Położyłam na nią torebkę. Pomalowałam delikatnie rzęsty oraz nałożyłam cielisty błyszczyk. Rozglądałam się za szczotką do włosów. Rozglądając się po pomieszczeniu zauważyłam komodę z szufladami, które były podpisane imionami chłopców. Otworzyłam szufladę,która należała do Liama, po czym wyciągnęłam z niej grzebień. Porządnie rozzczesałam moje długie blond włosy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliłam je niepewnie.
 - Em, pomyślałem, że przydadzą ci się jakieś ubrania. - zaczął Liam, po czym podał mi kilka ciuchów.
 Wzięłam je, przygryzając wargę.
- Tak, dziękuję. - uśmiechnęłam się.
 Zamknęłam drzwi i zaczęłam przeglądać ubrania, które dał mi Liam. Były tam dresy, luźny biały T-Shirt i szara bluza z napisem "Forever Hungry". Założyłam na siebie wszystkie ubrania, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam torbę na łóżko w którym się obudziłam i zbiegłam na dół, kierując się do kuchni. W powietrzu unosił się zapach jajecznicy i smażonego bekonu. Jak ja dawno nie jadłam takich przysmaków. Przy stole siedzieli już wszyscy chłopcy.Usiadłam na jedno, wolne krzesło obok Harry'ego.Na przeciwko mnie siedział Liam.
 - Ślicznie wyglądasz w moich ciuchach. - stwierdził Liam puszczając mi oczko.
- A tak w ogóle, fajna bluza.- zaśmiał się Niall.
 - Dzięki. - odparłam i zaczęłam jeść śniadanie.
 Resztę czasu jedliśmy w ciszy, ale mi to wcale nie przeszkadzało, ponieważ bardzo bolała mnie głowa. Nigdy nie przepadałam za niezręczną ciszą, lecz w tej sytuacji było mi to bardzo potrzebne. Po zjedzonym śniadaniu podziękowałam i włożyłam talerz do zmywarki. Poszłam na górę po torebkę. Gdy zeszłam chłopcy siedzieli w salonie.
 -Dobra to ja już idę.- powiadomiłam całą piątkę.
-Czekaj, odwiozę Cię.- zaproponował Liam.
 -Nie, nie musisz. Dam sobie radę.- odparłam i skierowałam się w stronę drzwi.
-Ja nalegam.-powiedział podążając za mną.
Staliśmy przed drzwiami wejściowymi, a ja obrzucałam go złowrogim spojrzeniem. Chciałam już wychodzić gdy Liam złapał mnie za nadgarstek.
-Zawiozę Cię, Mo. Po za tym nie masz na sobie butów.- mruknął, nadal nie zwalniając uścisku. - Zaraz przyniosę jakieś obuwie. Poczekaj tu na mnie.
 Posłuchałam go. Czekałam aż wróci. Zjawił się dość szybko wręczając mi białe Conversy za kostkę. Założyłam je na gołe stopy. Zauważyłam, że buty są mi trochę za duże. Brunet wziął kluczyki z półki. Otworzył drzwi, gestem ręki wskazał, że mam iść przodem. Wsiedliśmy do czarnego sportowego samochodu, już po chwili usłyszałam dźwięk silnika. Podczas jazdy nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Wsłuchiwaliśmy się w muzykę dochodzącą z radia, czasami coś nucąc. Przez cały ten czas, chciałam zadać mu jedno pytanie. W końcu odważyłam się.
 -Mogę o coś zapytać?
-Pewnie, pytaj.- powiedział spoglądając na mnie kątem oka.
 -Tylko obiecaj, że będziesz szczery.- rzekłam, przyglądając mu się.
 -Obiecuję.- odparł pewnie.
 Zastanawiałam się chwilę czy zadać to pytanie. Może nie wypada? Nie wiem jakiej mam spodziewać się odpowiedzi.
-Dlaczego nie kontaktowałeś się ze mną przez te trzy lata?- zapytałam niepewnie.
 Owszem utrzymywaliśmy bliższe relację podczas trwania programu, ale gdy odniósł już pewien sukces przestał utrzymywać ze mną kontakt.
-Um... Po prostu chciałem uchronić cię przed tym wszystkim, przed wstrętnymi paparazzi, którzy potrafią zniszczyć komuś życie dla własnej korzyści. Zrobią wszystko by zdobyć materiał, nie chciałem żeby potraktowali cię w ten sposób.- odpowiedział, wcale na mnie nie spoglądając.
 -Rozumiem, ale mogłeś chociaż od czasu do czasu napisać sms'a albo zadzwonić.
-Bardzo przepraszam wiem, że źle zrobiłem, dlatego chciałem zacząć wszystko od nowa.
 W pewnym momencie samochód zatrzymał się. Zauważyłam, że stoimy już przed akademikiem. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam, że Liam robi to samo. Podszedł do mnie i mocno mnie uścisnął co również odwzajemniłam. Bardzo potrzebowałam tego uścisku, nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak dobrze w jego objęciach. Oderwaliśmy się od siebie, po czym powiedzieliśmy sobie krótkie "Cześć" i ruszyłam w stronę drzwi.

Heei! To mamy szóstkę. Awww.. nie mogę się doczekać Waszych komentarzy. Są takie jdgsfjhdgoifhskdj;fgsdk;l *_* miło się z Wami pracuję. Następny nie wiemy kiedy się pojawi, myślimy, że jeszcze w tym tygodniu. Zostawiajcie swoje twittery pod rozdziałami. Będziecie wtedy informowani na bieżąco. :) Ok, dobranoc. xoxo. Kochamy Was! <3

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 5.

Pierwsze dźwięki piosenki http://www.youtube.com/watch?v=IcrbM1l_BoI zaczęły rozbrzmiewać w budynku co sprawiło, że ciała wszystkich tańczących zaczęły podrygiwać. Liam stanął za mną, kładąc ręce na moich biodrach. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Nasze ciała ocierały się o siebie powodując przyjemne dreszcze na mojej skórze. Nagle z głośników zaczęła rozlegać się nieco wolniejsza piosenka http://www.youtube.com/watch?v=-ZBoPlCzuRY Chłopak odwrócił mnie przodem do siebie, przez co mogłam zatonąć w jego brązowych tęczówkach. Zarzuciłam ręce na jego szyje, a on oplótł swoje wokół moich bioder.
Ułożyłam delikatnie głowę w zagłębieniu jego szyi, a on położył swój podbródek na moim ramieniu. Czułam się niesamowicie w jego objęciach. Marzyłam tylko o tym, żeby ta chwila trwała wiecznie, niestety zanim się zorientowałam muzyka ucichła. Nudne słowa DJ'a,które sprowadziły mnie na ziemie. Uśmiechnęłam się nieśmiało do bruneta, po czym on podziękował za taniec i trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę stolika. Zajęłam moje poprzednie miejsce robiąc nieco przestrzeni dla Liama.
- Jak się tańczyło? -spytał loczek spoglądając na nas.
- Dobrze. - odparłam uśmiechając się szeroko. - Może któryś z was pójdzie po drinki. -zaproponowałam.
- Chyba powinnaś już przystopować. -zauważył Zayn.
- Przecież po to są imprezy. -powiedział Lou.
- Imprezy są po to, żeby się bawić! - wykrzyknęłam radośnie, po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra to ja pójdę. - zaoferował Niall, wstając ze swojego miejsca.
Resztę nocy wszyscy dobrze się bawili. Chłopcy czasem także podbijali parkiet, lecz najwięcej czasu spędzali na wlewaniu w siebie procentów.
Siedzieliśmy przy swoim stoliku, pochłonięci rozmową.
- Może pójdę bo drinki? Co ty na to, Mo? - wyrwał się Harry.
-Mo, Mo?- ostatnie co usłyszałam to stłumione głosy.

                                                                       ***
Jasne promienie, padające prosto na moją twarz wybudziły mnie z głębokiego snu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym aktualnie się znajdowałam i momentalnie usiadłam zdając sobie sprawę, że nie jestem w swoim pokoju. Od razu pożałowałam tego ruchu, ponieważ miejsce z tyłu mojej głowy mocno zapulsowało i opadłam bezwładnie na miękką pościel. Leżałam jeszcze jakiś czas bez ruchu, po czym delikatnie uniosłam się na łokciach. Syknęłam z bólu, ale mimo to ostatkiem sił usiadłam i oparłam się o  bezgłowie łóżka. Rozmasowałam skronie, po czym leniwie wstałam. Skierowałam się w stronę uchylonych drzwi, przez co znalazłam się na korytarzu. Ruszyłam schodami w dół. Będąc już na ostatnim stopniu zauważyłam śpiącego na kanapie Liama. Przeszłam koło niego najciszej jak potrafiłam, nie chcąc go obudzić i poszłam w stronę kuchni. Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu wody. Odstawiłam butelkę na blat i zaczęłam szukać szklanki. Otworzyłam kolejną z szafek i wspinając się na palce próbowałam dosięgnąć najniższej półki, jednak bez skutku. Nagle jak znikąd pojawił się Liam pomagając mi. Byłam pod niemałym wrażeniem, obserwując z jaką łatwością wykonuję czynność, która sprawiła mi tyle trudu. Posłał mi przyjacielski uśmiech. Odwzajemniłam go nieśmiało, odbierając od niego naczynie.
-Jak się spało?- zapytał, nalewając mi wody do szklanki.
-W porządku.- odparłam. - Ale jak ja się tu znalazłam?- spytałam upijając łyk bezbarwnej cieczy.
-Sporo wypiłaś, więc stwierdziłem, że byłoby dla Ciebie niebezpiecznie wracać samej do akademika, biorąc pod uwagę, że twój kolega wychodził z jakąś blondynką.
-Beau, właśnie! - wykrzyknęłam, biegnąc na górę po moją torebkę.



Więc mamy kolejny rozdział! Nie wiemy kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo mamy trochę na głowie.
Jeżeli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach w komentarzach podajcie swoje nicki z twittera lub linki do facebooka. Któraś z nas na pewno Was powiadomi. :)
Dziekujemy za komentarze! KOCHAMY WAS <3




sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 4.



Byliśmy już przed klubem "The Blitz" i czekaliśmy w kolejce. Pierwszy raz miałam bawić sie w tak znanym klubie. -Dowód proszę. - powiedział muskularny, wysoki mężczyzna. Pokazaliśmy mu dokumenty, po czym gestem ręki wpuścił nas do środka. Już na wejściu usłyszałam głośną muzykę pulsującą w moich żyłach. W powietrzu unosił się ostry zapach alkoholu i nikotyny. Będąc już w środku zauważyłam sporą ilość ludzi tańczących na parkiecie jak i również przy barze. -Może pójdziemy się czegoś napić ? - zapytał Beau spoglądając na mnie. -Pewnie- odpowiedziałam z entuzjazmem. Kierowaliśmy się w stronę baru, starając się unikać dotyku spoconych ciał. Usiadłam na wysokim obrotowym krześle. W tym czasie mój towarzysz zamawiał dla nas drinki. Kątem oka spojrzałam w stronę parkietu i zamarłam z przerażenia. Wydawało mi się, że zauważyłam postać Liama w tłumie tańczących ludzi. Nie to nie mógł być on. Pewnie mi się tylko przewidziało. To pewnie spowodowane naszą kłótnią, po której jeszcze nie do końca się pozbierałam. Z przemyśleń wyrwał mnie melodyjny głos Beau, który postawił przede mną niebieskiego drinka. -Za naszą przyjaźń.- powiedział i przechylił swoją szklankę upijając duży łyk. Postanowiłam pójść w jego ślady po czym odstawiłam szklankę z dużym hukiem. -Idziesz tańczyć?- zapytał dopijając resztki swojego napoju. -Nie, dzięki. Jak chcesz to idź. Poczekam tu na Ciebie. Mój towarzysz poszedł na parkiet, zaczynając tańczyć z piękną wysoką brunetką, po czym zniknął w tłumie. Mój wzrok ponownie powędrował na szklankę z mocnym napojem. Dopiłam go, czując jak zimna ciecz rozlewa się po moim ciele pozostawiając palącą ścieżkę na moim przełyku. Siedziałam znudzona imprezą, gdy poczułam dotyk ciepłych dłoni, które zasłoniły moje oczy.
- Nadal się na mnie gniewasz? – zapytał swoim głębokim głosem.
- Um…Kim jesteś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, na które nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź.
- Powinnaś wiedzieć, widzieliśmy się kilka godzin temu. – odparł rozbawiony.
Chyba uznał brak mojej odpowiedzi za fakt iż nadal się nie domyślam, ale był w błędzie. Wiedziałam doskonale, że to Liam już po pierwszym jego słowie, lecz bałam się przyznać. Mógłby uznać, że mi na nim zależy, a nie może się o tym dowiedzieć. Chłopak odsłonił moje oczy, po czym usadowił się na miejscu obok.
- To jak, jesteś na mnie zła? – dociekał spoglądając na mnie swoimi hipnotyzującymi, brązowymi tęczówkami.
- A jak myślisz?! – krzynęłam, aby dobrze mnie usłyszał.
- Myślę,że tak,ale jak przeproszę Cię na kolanach to wybaczysz, prawda? – powiedział  żartobliwie pokazując szereg białych ząbków.
-To już zależy jak bardzo się postarasz.
Po moich słowach chłopak niespodziewanie uklęknął przede mną, chwytając moją dłoń.
-Bardzo Cię przepraszam, Mo. Nie chciałem być takim egoistą.
-Dobra wstań, bo ludzie się na nas patrzą. – rozejrzałam się z niepokojem.
- Tylko jeśli mi wybaczysz. – powiedział szyderczym głosem.
- Dobra, dobra. Wybaczam. Teraz wstań. – niemal rozkazałam.
- Nie zmieniłaś się. Nadal jesteś taka stanowcza. – stwierdził, wstając i strzepując niewidzialny pył z kolan.
- Mo, wszystko w porządku? – usłyszałam nagle głos Beau.
Zauważyłam, że mój przyjaciel ze studiów nie jest już całkiem trzeźwy. Duszący zapach alkoholu wbił się w moje nozdrza.
- Um.. tak. Wszystko gra. – odparłam przygryzając ze zdenerwowania dolną wargę.
- Może poszlibyśmy wszyscy razem do sekcji VIP? – zaproponował Liam
- Nie, ja nie idę. – mruknął poirytowany chłopak – Ale jak chcesz to idź, Mo. Spotkamy się później. Wiesz gdzie mnie szukać. – dodał zwracając się do mnie.
- To co idziesz, Mo? – dopytywał zniecierpliwiony Liam.
- Ja.. um.. tak. – zająkałam się
- Wspaniale. To chodźmy. – uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę, kierując się w stronę naszego celu.
Ochroniarz natychmiastowo odsłonił nam wejście do małego korytarza, z którego końca dochodziły głośne śmiechy i rozbawione krzyki. W środku można było ujrzeć sporo luksusów jakimi były wysadzane diamentami żyrandole oraz bar z najdroższymi w kraju alkoholami.
- Mam nadzieje, że nie będzie dla ciebie problemem obecność reszty zespołu.
- Oczywiście, że nie. Z chęcią poznam wszystkich.
Podeszliśmy do okrągłego stolika przy którym siedziała grupka roześmianych i troche podpitych chłopaków. Liam szybko przedstawił mi wszystkich, po czym gestem ręki wskazał mi wolne miejsce na czarnej, skórzanej kanapie. Pożartowaliśmy jeszcze trochę, bliżej się przy tym poznając.
- Idę po drinki. Masz na coś ochotę? – spytał Li kierując pytanie do mnie.
- Pewnie! – klasnęłam w dłonie.
- Czego sobie życzysz?
- Zdam się na twój gust. – puściłam mu oczko.
Chłopak uśmiechnął się uroczo, po czym zniknął w tłumie.
- To, Mo. Czym się zajmujesz? – zapytał Zayn.
- Studiuję Fotografię. – odparłam nieśmiało.
- A gdzie mieszkasz? – kolejne pytanie zadał blondyn.
- Mieszkam w akademiku. – odpowiedziałam uśmiechając się.
Naszą rozmowę przerwał Liam, stawiając przede mną pomarańczowy napój.  Upiłam niepewnie jeden łyk. Drink okazał się niezwykle mocny. Miał egzotyczny smak, który od razu przypadł mi do gustu.
Wypiłam dość sporo alkoholu przez co nie byłam do końca świadoma tego co robię. Jednocześnie już przygotowywałam się na kaca, który niewątpliwie dopadnie mnie rano.
- Zatańczysz? – usłyszałam zmysłowy szept Liama nad moim prawym uchem, przez co momentalnie przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Bez słowa chwyciłam jego dłoń, po czym ruszyliśmy w stronę parkietu.

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział. Postaramy się Wam to wynagrodzić, jednak nic nie obiecujemy. Dziękujemy za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Kochamy Was. <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 3


Przechadzaliśmy się z Drew po parku rozmawiając o nieistotnych rzeczach.
- Idziemy na kawę? - spytała Drew zatrzymując się jednocześnie przerywając moją wypowiedź.
- Jasne. - odpowiedziałam
Siedziałyśmy przy stoliku przed kawiarnią, gdyż było dzisiaj bardzo ciepło.
-Skąd oni wiedzieli, że Liam przyszedł właśnie do mnie?- zapytałam upijając łyk mrożonej kawy.
-Nie mam pojęcia. - powiedziała Drew.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas, po czym postanowiłam iść do Beau i wyjaśnić z nim wszystkie nieporozumienia. Moja towarzyszka postanowiła pójść ze znajomymi na impreze.
Po niespełna 20 min. byłam już pod drzwiami pokoju nr. 65, które prowadziły do pokoju mojego przyjaciela. Zapukałam i czekałam na jaki kolwiek odzew z jego strony. Zamiast niego otworzył mi John, współlokator Beau.
-Hej John, zastałam Beau? - zapytałam, usmiechając się.
-Tak jest. Zaraz go zawołam.- odparł po czym gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Beau leżał na łóżku z słuchawkami w uszach. Chyba mnie nie zauważył, ponieważ w ogóle na mnie nie spojrzał. A moze to dla tego, że jest zły?
- Ej Beau, ktoś do ciebie przyszedł.- powiedział współlokator, wyciągając mu jedną słuchawkę z ucha i wskazując na mnie,chłopak spojrzał w moim kierunku.
- Cześć. Nie zauważyłem cię.- odparł po czym wstał z łóżka i stanął na przeciwko mnie.
-Możemy porozmawiać?- spytałam wbijając wzrok w podłogę.
-To może ja wyjdę i zostawię was samych. - powiedział John, po czym wyszedł z pomieszczenia.
-Um...Chciałam z tobą pogadać o tym co zaszło u Amy. - odparłam i odważyłam się na niego spojrzeć.
- Masz rację. Musimy to wszystko wyjaśnić. - odrzekł - Chciałem cię przeprosić za to, że tak zareagowałem na wiadomość o Liamie.
- Nic się nie stało, ale dlaczego aż tak go nie lubisz? - zapytałam zaciekawiona.
- Ja po prostu nie rozumiem jak on mógł tak cię skrzywdzić - odpowiedział i zaczął bawić się się swoimi palcami.
- To było dawno temu, sama nie rozumiem dlaczego się do mnie nie odzywał, ale to już nie ważne. Czyli między nami wszystko w porządku? - zaproponowałam z pogodnym uśmiechem.
- Jasne. - rzekł i przytulił mnie - Może wyskoczymy na miasto, albo pójdziemy do klubu na impreze? - zapytał z promiennym uśmiechem.
- To nawet fajny pomysł, z chęcią pójdę na jakąś imprezę. - Odrzekłam z entuzjazmem.
- To wpadne po ciebie o 20:00.
Pożegnałam się z moim znajomym i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Miałam dużo czasu, żeby przygotować się na tą imprezę,ale postanowiłam zacząć od zaraz, ponieważ zawsze dużo czasu zajmuje mi doprowadzenie się do porządku. Gdy byłam już w pokoju spojrzałam na zegarek. Już 17 ? Jak to szybko minęło.Trzeba zacząć się szykować. Otworzyłam szafę, żeby poszukać odpowiedniego stroju. Po około godzinie znalazłam coś odpowiedniego (http://urstyle.pl/styl/Nutella6/stylizacja/blue-black/) zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż na codzień, wyprostowałam włosy i byłam gotowa.Stanęłam przed lustrem poprawiając detale i spojrzałam na zegarek, która jest godzina. Miałam jeszcze pół godziny więc postanowiłam sprawdzić facebooka i twittera. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Wyłączyłam laptopa i pośpiesznie ruszyłam w stronę drzwi, za którymi stał Beau.
- To czas na imprezę. - powiedział radośnie i ruszyliśmy w drogę.



DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I MAMY NADZIEJĘ,ŻE BĘDZIE ICH JESZCZE WIĘCEJ ♥

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 2


*Z perspektywy Beau*
Wyszedłem z domu Amy trzaskając drzwiami.Ruszyłem chodnikiem, nawet nie zwracając uwagi na to gdzie idę. Kierowałem się przed siebie rozmyślając nad tym co powiedziałem Mo. Może za ostro zareagowałem na wieść o powrocie Liama, ale przecież dziewczyny nie mogły się dowiedzieć, że tak naprawdę czuję do Mo coś więcej niż przyjaźn. Nie chciałbym aby on ponownie ją zranił. Pamiętam jak przyjechała do akademika i zobaczyłem ją siedziącą samą na ławce przed budynkiem. Siedziała przeglądając zdjęcia i uraniając pojedyńcze łzy. Podszedłem do niej, a ona nawet nie chciała mi powiedzieć co się stało. Dopiero kiedy się zaprzyjaźniliśmy poznałem historie jej przyjaźni z Liamem. Pamiętam jak płakała opowiadając mi różne sytuacje z ich wspólnie spędzonych chwil. Powiedziałem jej wtedy, że zawsze może na mnie liczyć.
Doszedłem do mojego pokoju i zamknąłem się tam. Założyłem słuchawki próbując odreagować zaistniały konflikt.

*Z perspektywy Mo*
Siedziałam już w pokoju a Drew właśnie wybierała się pod prysznic. Rozłożyłam się wygodnie na moim łóżku, oddając się rozmyślaniu o tym co stało się godzine temu.
Wyciągnęłam swojego IPhone'a i przejechałam palcem po ekranie odblokowując go. Już miałam zalogowywyać się na Twittera, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Kto to mógł być? Przecież nie spodziewałyśmy się żadnych gości. Pukanie ponownie rozniosło się echem po pokoju, a ja leniwie zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do drzwi i uchyliłam je lekko po czym zamarłam ze zdziwienia i przerażenia.
-Hej, mogę wejść? - zapytał swoim głębokim głosem co momentalnie wywołało u mnie dreszcz.
Patrzyłam niedowierzając własnym oczom, że w progu moich drzwi stoi właśnie on.
Liam Payne we własnej osobie opierał się nonszancko o framugę moich drzwi.
Chłopak zaśmiał się co wyrwało mnie z zamyśleń i wtedy zorientowałam się, że patrzyłam tak na niego dobre kilka minut.
-To jak mogę?- zapytał uśmiechając się.
- Proszę. - powiedziałam po czym otworzyłam szerzej drzwi.
Brunet przekroczył pewnie próg moich skromnych czterech ścian.
Usiedliśmy na moim łóżku. Siedziałam niepewnie nie wiedząc co mam robić i czego się spodziewać.
- Zmieniłaś się - stwierdził brązowooki uśmiechając się.
- Tak jak ty.Jak mnie znalazłeś ? - zapytałam spoglądając na niego kątem oka.
- Byłem u twoich rodziców i powiedzieli mi że tu jesteś.Bardzo się stęskniłem. - powiedział i przytulił mnie.Poczułam przyjemne dreszcze. To dość dziwne, że nadal kocham osobę, której nie widziałam trzy lata.
- Tęskniłeś?!? - warknęłam otwierając szeroko oczy po czym wstałam z łóżka, a za mną wstał on. - Miałeś mnie głęboko w dupie przez ostatnie trzy lata! Nie odezwałeś się nawet słowem. Nic. Żadnych listów, maili, SMSów. Zero! - krzyczałam rzucając w niego poduszkami.
- Nie miałem cię w dupie! - oburzył się
- Oh, poważnie?! - powiedziałam sarkastycznie - To dlaczego nie odzywałeś się przez tak długi czas?!
- Ja poprostu.. - zaczął ale przerwałam mu.
- Nie chce tego słuchać! Mam tego dość! Prawda jest taka, że nawet nie chciałeś utrzymywać ze mną kontaktu! Wynoś się! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Odwróciłam się tyłem do chłopaka by ukryć łzy, które spływały mi po policzkach, jednak na darmo. Zauważył je.
- Możesz myśleć co chcesz, ale nie wmawiaj mi, że o Tobie zapomniałem. - złapał mnie za ramiona, odwrócił mnie przodem do siebie i wytarł moje łzy.
Odwrócił się, po czym skierował się w stronę drzwi i wyszedł.
Opadłam bezsilnie na łóżko i zalałam się gromkim płaczem. Nagle z łazienki wyszła Drew, która przed chwilą brała kąpiel. Podeszła do mnie. Widząc moje łzy objęła mnie.
-Dlaczego płaczesz? - zapytała zatroskana nie zwalniając uscisku.
Wyjaśniłam jej wszystko i wybuchęłam jeszcze większym płaczem.
- Może pójdziemy się przejść? - powiedziała wstając.
- Wolę zostać tutaj. - mruknęłam przewracając się na prawy bok.
- Nie,nie. Idziesz ze mną.- oznajmiła stanowczo łapiąc mnie za rękę.
Zwlekłam się leniwie z łóżka, po czym poszłam poprawić swój rozmazany makijaż.
Gdy już zrobiłam to co powinnam, wyszłyśmy z naszego pokoju. Przed akademikiem stało z pięć czarnych wozów wypchanym po brzegi paparazzi. Gdy tylko zobaczyli nas wychodzących przez drzwi ruszyli w naszą stronę niemal taranując wszystko co stało im na drodze.
- Co cię łączy z Liamem?
- Jesteście parą?
- Skąd się znacie?
-Od jak dawna się spotykacie?
-Dlaczego był taki zdenerwowany po rozmowie z tobą?
Te i inne pytania zadawali mi reporterzy, przekrzykując się nawzajem.
Blaski fleszy oślepiały moje oczy. Odpychałam się rękoma, by utorować sobie przejście. W końcu nie wytrzymałam i emocje wzięły górę.
- Odwalcie się! Nic mnie nie łączy z Liamem. To tylko dawna znajomość, której nie mam zamiaru kontynuować! Proszę, dostaliście odpowiedź, a teraz spadać!!!! - wrzasnęłam po czym przewróciłam jakiegoś gościa z aparatem i pewnie ruszyłam w stronę parku.
- Mo, zaczekaj! Mo! - wołała za mną koleżanka, ale ją zignorowałam.
Zatrzymałam się dopiero koło wejścia do parku. Uspokoiłam się nieco czekając, aż Drew wreszcie mnie dogoni. Upiłam łyk wody z pobliskiego wodopoju i ochlapałam się nieco zimnymi kroplami.



No to macie kolejny rozdział.Mam nadzieję,że Wam się spodoba.
KOMENTUJ TO MOTYWUJE DO DALSZEJ PRACY

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 1


*miesiąc później*
Siedziałyśmy z Drew na ławce przed uczelnią. Powtarzałam materiał na następną godzinę.
- Ej umiesz coś ? - zapytała zaniepokojona koleżanka
- Coś tam umiem, a ty ? - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Nie za bardzo. - powiedziała i przegryzła dolną wargę
Drew nigdy nie lubiła się uczyć, ale była bardzo zawzięta. Jeżeli już coś sobie postanowiła zawsze dążyła do postawionego sobie celu. Wolała plotkować, rozmawiać o wszystkim tylko nie o tym o czym powinna. Moje przemyślenia przerwał dźwięk dochodzący z mojej torebki. Kto mógłby do mnie teraz dzwonić ? Wyciągnęłam z niej telefon i spojrzałam na ekran. To Amy. Po co dzwoni ? Przecież wie, że za chwilę mam zajęcia. Postanowiłam odebrać.
- Hej. Po co dzwonisz ? - zapytałam
- Muszę Ci coś powiedzieć. To ważne. - odparła.
- No to mów. Szybko, bo zaraz mam zajęcia. - powiedziałam zaciekawiona.
- Liam przyjechał. - szepnęła jakby bała się mojej reakcji.
- Co? - spytałam niedowierzając
- No mówię Ci, że przyjechał. - powiedziała podekscytowana.
W tym momencie usłyszałam dzwonek na lekcję.
- Dobra muszę kończyć. Pogadamy później. - odparłam szybko i rozłączyłam się.
Pobiegłam truchtem do klasy, gdzie przywitał mnie profesor. Usiadłam do ławki na której leżał już mój test. Podpisałam kartkę i starałam się napisać sprawdziam jak najlepiej umiałam, jednakże ciągle rozmyślałam o słowach mojej przyjaciółki. Jak to wrócił? Po co? Do mnie? Nie. Olewał mnie przez ostatnie 3 lata. Pewnie nie raczy się nawet odezwać. Przez tyle czasu próbowałam okiełznać moje uczucie do niego, a teraz on zjawia się jakgdyby nigdy nic i znów namiesza w mojej głowie. Chociaż, pewnie nie przyjechał na długo i później znów o mnie zapomni, a ja będę musiała na nowo wymazywać go z mojego życia i myśli.
Dzwonek.
Oddałam moją pracę, wzięłam torbę i wyszłam z klasy. Na szczęście już koniec zajęć na dzisiaj. Poszłam z Drew do pobliskiej kawiarni jak to robiłyśmy codziennie. Rozmawiałyśmy o różnych sprawach zaczynając od egzaminów, kończąc na nowym projekcie na zajęcia do Mr. Benson'a. Naszą jakże interesującą konwersację przerwał krzyk naszego znajomego, Beau.
- Cześć, dziewczyny. O czym gadacie? - spytał przeskakując ogrodzenie kawiarenki.
- Hej, Beau. Tak tylko plotkujemy. - odparła Drew uśmiechając się pogodnie.
Rozmawiliśmy jeszcze chwile, po czym Beau i ja postanowiliśmy iść do Amy, a Drew poszła do akademika. Po drodze opowiedziałam chłopakowi o powrocie Liama.
Staliśmy przed drzwiami dziewczyny i już mieliśmy naciskać dzwonek, kiedy ta wybiegła z domu i rzuciła mi się na szyję. Nic dziwnego, w sumie nie widzieliśmy się od dwóch dni.  Amy zaprosiła nas do środka, usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy konwersacje.
-No to opowiadajcie! - powiedziała radośnie Amy.
-Ale o czym? - powiedział zdziwiony Beau.
-O tym co się działo u Was przez te dwa dni, nawet nie raczyliście się do mnie odezwać.-mruknęła z udawanym grymasem.
-Oj przepraszam... przecież mówiłam Ci, że mam teraz zaliczenia i mase materiału do ogarnięcia... do tego jeszcze ten projekt- wydukałam wypuszczając głośno powietrze.
-Oj rozumiem, przecież tylko się droczę.- powiedziała puszczając do mnie oczko.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, którą naszczęście, a może nie, przerwała Amy.
-To jak będzie z Paynem? -spytała opierając się o oparcie kanapy.
-A co ma być? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, które nieco wyprowadziło mnie z równowagi, ale nie chciałam tego pokazać. Kątem oka spojrzałam na Beau, którego wzrok utkwiony był w podłogę. - Musi się bardzo postarać, żebym mogła znów obdarzyć go jakim kolwiek uczuciem. - oznajmiłam po krótkiej przerwie na przemyślenia.
Jedno mnie zastanawiało. Czemu Beau był smutny? Miałam zamiar się tego jak najszybciej dowiedzieć.
- Beau? - zaczęłam, po czym chłopak spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczyma. - Stało się coś? - dodałam uśmiechając się lekko.
- Po prostu nie rozumiem jak możesz w ogóle myśleć o wybaczeniu mu tych wszystkich lat , kiedy cię olewał. - wymamrotał zdenerwowany.
Jego wzrok ponownie utkwił na podłodze, która nagle stała się dla niego niesamowicie ciekawa. Czemu on jest tak sceptycznie nastawiony do Liama? Co prawda, wie o tym co Liam robił mi przez te wszystkie lata, ale to zdecydowanie nie jego sprawa komu mam wybaczać, a komu nie. Oczywiście, że jest moim przyjacielem, ale nie tak zaufanym jak Amy. Po za tym, on nie wie co czuję do tego uroczego chłopaka o brązowych tęczówkach z którym jeszcze trzy lata temu utrzymywałam bardzo bliski kontakt.
- Ale to nie takie proste, jak ci się wydaje...- powiedziała Amy, kiedy przerwałam jej kuksańcem w kostkę.
- Co w tym trudnego?!? - wykrzyczał Beau wstając ze swojego miejsca
- Ja po prostu.. - zaczęłam, ale tym razem to on mi przerwał.
- Myślę, że ty po prostu masz nadzieję, że on znów będzie przy tobie, ale prawda jest taka, że on już o tobie zapomniał, zaczynając karierę! - krzyknął zbulwersowany.
- Nie znasz go! Może po prostu nie miał czasu. Zrozum, że on zaczął spełniać swoje marzenia. - powiedziała wreszcie Amy ratując mnie od wybuchnięcia gromkim płaczem
- Oszukujecie same siebie. Gdyby chciał, już dawno by tu był. - powiedział nieco łagodniej
Odnalazłam ramię Amy i wtuliłam się w nie, szukając pocieszenia. Beau, spojrzał na nas po czym wolnym krokiem skierował się w stronę drzwi.
- Myślę, że powinnyście zastanowić się nad tym wszystkim.Ja idę.Cześć. - powiedział cicho i wyszedł.


Dodałyśmy rozdział wcześniej ponieważ mamy napisane już kilka pierwszych rozdziałów. Mam nadzieję,że Wam się spodoba. KOMENTUJCIE TO MOTYWUJE DO DALSZEJ PRACY ♥

wtorek, 6 sierpnia 2013

Prolog

PROLOG:
- Aaaa.. Liam, hahaha. Niee... hahaha.. - krzyczałam ze śmiechem na mojego najlepszego przyjaciela Liama.
- Najpierw powiedz, że mnie kochasz. - powiedział złowieszczym tonem.
- Nigdy! hahaha - wrzasnęłam ciągle się śmiejąc gdy ten mnie łaskotał.
Tak mniej więcej wyglądał każdy mój poranek z przyjacielem. On przychodził wcześnie i budził mnie. To znaczy dopuki nie wyjechał do tego cholernego X-Factora i nie zrobił ogromnej kariery ze swoim zespołem.  Nie chodzi mi o to, że nie cieszę się z jego sukcesu, ale mógłby pamiętać o starych znajomych. Od 3 lat nie odzywał się ani słowem.

- Mo! Chodź, spóżnisz się na pierwszy dzień zajęć na uniwersytecie! - donośny głos mojej rodzicielki wyrwał mnie z zamyśleń
- Idę, mamo! - odwrzasnęłam, zabierając ogromną walizkę z mojego pokoju i udałam się po schodach do korytarza.
Gdy zeszłam ujrzałam zasmuconą mamę, która trzymała w ręku kolejną torbę i papiery z uczelni. Dziś wyprowadzam się do akademika. Niby nie daleko od domu, ale zawsze byłam mocno związana z rodzicami i wyprowadzka nie była łatwa zarówno dla mnie, jak i moich rodziców.
- Gdzie tato? - spytałam wycierając pojedyńczą łzę
- Czeka w aucie. - odparła mama - Zabrałaś wszystko? -zapytała po chwili.
- Tak, mamo.Nie martw się. - Mruknęłam.
Podeszłam do samochodu i podałam ojcu torby, które po chwili zapakował do bagażnika.
Usadowiłam się na tylnim siedzeniu, czekając aż w końcu dotrzemy na miejsce.Patrzyłam przez okno podziwiając krajobrazy i patrząc na pojedyńczą kropelkę deszczu spływającą wolno po  szybie. Dzisiejszego dnia niebo było zachmurzone co odpowiednio oddawało przytłaczającą sytułację w której aktualnie się znajdowałam. Bardzo chciałam  się usamodzielnić i studiować fotografię , bo to była moja jedyna pasja. Miałam już 20 lat i w końcu trzeba było podjąć poważne decyzje związane z moją przyszłością.
Samochód zatrzymał się na podjeździe i zobaczyłam , że jesteśmy na miejscu.Tata wyciągnął walizki z bagażnika.
- Chodźmy do sekretariatu po klucze. - oznajmiła mama
- Nie, poradzę sobie. Dziękuję. - powiedziałam i wzięłam walizki od taty.
- Jesteś już taka samodzielna.- powiedziała mama łamiącym się głosem.
- Wiem mamo. - odparłam i pożegnałam się z nimi.Po czym poszłam do sekretariatu odebrać klucze i plan na dzisiejsze zajęcia.Stojąc przed drzwiami od sekretariatu byłam lekko zdenerwowana.Zapukałam do drzwi.
-Proszę. - usłyszałam wysoki kobiecy głos.
- Dzień dobry. - powiedziałam wychylając się zza drzwi. - Przyszłam odebrać klucze do mojego pokoju. - powiedziałam radośnie.
-  Proszę wejść. - powiedziała uprzejmie, po czym zrobiłam to o co poprosiła.
Podałam jej dowód i już po chwili otrzymałam wszystkie potrzebne dokumenty wraz z kluczami do pokoju. Moje pierwsze wrażenie, było nawet w porządku. Skierowałam się do mojego pokoju. Na razie wiedziałam tylko , że mam go dzielić z niejaką Drew Carter. Weszłam do pokoju i zobaczyłam uroczą dziewczynę średniego wzrostu , o rudych włosach. Od razu wiedziałam, że się polubimy.Była bardzo miła i radosna. Pokazała mi wszystko i powiedziała ,że za godzinę mamy pierwsze zajęcia i mam być gotowa na wszystko ponieważ nauczycielka od fotografi nie jest zbyt miłą kobietą. Poplotkowałyśmy jeszcze trochę , poznałyśmy się lepiej i razem ruszyłyśmy na pierwsze zajęcia.

Rozdziały będą dodawane co dwa-trzy dni. Oczywiscie jeżeli nam coś wypadnie będą pojawiały się one później. Mamy nadzieję, że będziecie czytać i komentować ponieważ to bardzo motywuje! <3

Bohaterowie


Mo Nelson - Przyjaciółka z dzieciństwa Liama (główna bohaterka). Zakochana w nim do szaleństwa, jednak nie wyznała mu swoich uczuć. Studentka Londyńskiego Uniwersytetu Fotograficznego. Mieszka w akademiku z koleżanką Drew. Sympatyczna realistka z dystansem do siebie. 


Liam Payne - Członek słynnego zespołu One Direction. Przyjaciel Mo, który stracił z nią kontakt po X-Factorze. 

Amy Green - Najlepsza przyjaciółka Mo. Ma chłopaka Luke'a. Studentka literatury angielskiej. Pewna siebie optymistka, szybko zawierająca nowe znajomości, aczkolwiek lojalna.

Luke Brooks - Chłopak Amy. Dobry kolega Mo. Szczery, o złotym sercu.


Beau Williams - Przyjaciel Mo z uczelni, potajemnie w niej zakochany. Uwielbia imprezować. Inteligentny z planami na przyszłość.



Drew Carter - współlokatorka Mo. Pochodzi z Ameryki. Jej rodzice zmarli w wypadku.



Barbara Nelson - Mama Mo. Przewodnik wycieczek po Londynie. Bardzo oddana swojej pracy. 


Josh Nelson - Ojciec Mo. Najlepszy adwokat w Londynie. Pracocholik, prowadzący własną kancelarie.




Niall Horan - członek zespołu One Direction. Irlandczyk.



Harry Styles - Najmłoszy członek zespołu One Direction.




Louis Tomlinson - Najstarszy członek zespołu One Direction, ale niekoniecznie najbardziej dojrzały. Najlepszy przyjaciel Harry'ego.




Zayn Malik - członek zespołu One Direction. Najlepszy przyjaciel Liama. Lojalny




W tym imaginie Beau i Luke nie należą do zespołu "The Janoskians" i nie są spokrewnieni, dlatego zmieniliśmy nazwisko Beau. :)