piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 11.

Obudziły mnie poranne promienie słońca przedzierające się przez zasłony. Przetarłam oczy i odwróciłam się na plecy. Spojrzałam na zegarek. 11:00.
- Dzień dobry. – usłyszałam zachrypnięty głos obok mnie.
Liam.
- Hej. – odparłam niemrawo.
Chłopak podparł swój ciężar na łokciu i odgarnął  kosmyk moich włosów opadający na czoło. Spojrzałam na niego i posłałam słaby uśmiech.
- Jak się czujesz? – zapytał zatroskany.
- W porządku. – skłamałam.
Nadal męczyła mnie sprawa z Drew. Powinnam była zauważyć. Ale ze mnie idiotka.
- Nie zadręczaj się, Mo. – odparł czytając mi w myślach. Jak on do cholery to zrobił?
- Ale to prawda. Mogłam to zauważyć. – zakryłam twarz dłońmi.
Momentalnie zabrał je i przyłożył do swoich ust. Przyjemny dreszcz przebiegł przez moje ciało.
- To nie twoja wina.
- Ale… - nie dokończyłam, bo przerwał mi delikatnym całusem w usta.
Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, ukazując szereg białych zębów.
- Jakie plany na dziś? – zapytał zmieniając temat.
- Nie mam planów. – oznajmiłam.
- To w takim razie, może porobimy coś razem?
- Chętnie, ale nie jesteś dziś zajęty?
- Wywiad o 13. – powiedział patrząc na zegar.
Poleżeliśmy jeszcze chwilę, po czym wstaliśmy. Liam pojechał do chłopaków, a ja weszłam pod prysznic. Po 10 minutach siedziałam już na łóżku. Sięgnęłam po telefon.
Do: Drew
Gdzie jesteś?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
Od: Drew
U koleżanki. Byłam na imprezie. (:
Do: Drew
Jak ty możesz imprezować w takiej chwili? O której będziesz? x.
Od: Drew
Za 15 minut jestem. I Już się tak nie denerwuj. Wszystko jest okay. xx.
Nie odpisałam. Ona chyba nie rozumie powagi sytuacji. Wszystko się psuje, a ona imprezuje? To niedorzeczne. Liam ma rację. Nie mogę ciągle się zadręczać. Muszę się od stresować.
Złapałam za książkę i przeczytałam kilka rozdziałów. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.
- Siemka! – uśmiechnięta Drew opadła na swoje łóżko.
- Cześć. – odparłam sucho.
- Ciągle się gniewasz? – zapytała wzdychając lekceważąco.
- Drew! – wrzasnęłam. Koniec tego. – Nie rozumiesz co się dzieje?! Ty jesteś uzależniona!
- Nie jestem! – odszczekała się.
- Jesteś! Z tym jest tak, że bierzesz raz i to już zostaje! Wiesz, jak ciężko się z tego wyplątać? - krzyczałam bez opamiętania.
- Dam radę! Przestań się drzeć!
- Dobra. – odpowiedziałam z udawanym spokojem. – Wiesz, co? Nie umiem cię zrozumieć.
- Co? – zapytała zdezorientowana.
- Nie czujesz się dziwnie z tym, że ja się zamartwiam, nie wiem co robić, żeby ci pomóc, a ty imprezujesz? Nie jest ci głupio? Bo mi by było. – wyrzuciłam z siebie.
- Ja po prostu nie dramatyzuje, Mo. – odparła prosto.
- Dramatyzuje? Nie, ja się cholernie o ciebie martwię. My, się o ciebie martwimy. – poprawiłam
- „My”?
- Tak, Liam był tu na noc. Nie wiemy co robić. – wyjaśniłam.
- On wie?! – wrzasnęła.
- A jak myślisz? Wykorzystałaś go do zarobienia kasy. Chyba powinien o tym wiedzieć. – rzuciłam ignorując jej podniesiony ton głosu.
- Masz rację. – przyznała. – Przepraszam. Nie chciałam, żebyście się denerwowali. – spuściła głowę.
Naszą rozmowę przerwał sygnał SMS dochodzący z mojego telefonu.
Od: Liam
Co powiesz na kino? xx.
Do: Liam
Pewnie! :) x.
Od: Liam
Bądź gotowa za godzinkę.
Do: Liam
Dobrze. xx.

Drew zauważyła, że szczerzę się do ekranu mojego telefonu.
- Co to za uśmiech? – zapytała posyłając mi kuksańca w bok.
- Jaki? – odwróciłam głowę, próbując ukryć moje rumieńce.
- Oj no, daj spokój. – zaczęła. – Znam cię, przecież. – dodała
- Ugh.. dobra! – jęknęłam. – Idę za godzinę do kina.
- Sama? – uniosła jedną brew i uśmiechnęła się przebiegle.
- Z Liamem. – wymamrotałam cicho.
- Awww!! – wrzasnęła. – Co zakładasz?
- Nie wiem. – sapnęłam.
Bez słowa pociągnęła mnie do szafy. Stanęłam za nią i przyglądałam się jej poczynaniom. Wyrzuciła wszystko z półek i wieszaków. Zaczęła podnosić każdy ciuch po kolei i przerzucać przez ramię. Raz po raz jakaś koszulka, czy spodnie lądowały na mojej głowie.
Po piętnastu minutach wybrała to :

Weszłam pod prysznic i przebrałam się. Drew wysuszyła mi włosy i podkręciła ich końce. Nałożyła mi lekki makijaż i spryskała perfumami. Całość wyglądała naprawdę dobrze.
Nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Podbiegłam do nich i uchyliłam lekko. Oczywiście stał za nimi Liam. Bez powitania pochylił się i złożył przeciągły pocałunek na moich wargach.
Do naszych uszu dobiegło wymowne odchrząknięcie mojej współlokatorki.
- Hej Drew. – uśmiechnął się zmieszany chłopak.
- Oj dobra, już. Lećcie, bo spóźnicie się na seans. – zaśmiała się i niemal wypchnęła nas za drzwi.
Jechaliśmy rozmawiając o wywiadzie chłopaków. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku kas. Zakupiliśmy bilety, popcorn i colę. Liam uparł się, że skoro on mnie zaprosił, to on będzie płacił. Nie było to dla mnie komfortowe, ale jest strasznie uparty. Nie zmienił się pod tym względem. Zawsze stawiał na swoim. Zajęliśmy miejsca w ostatnim rzędzie.
- Tak właściwie to co to za film? – zapytałam.
- Jakiś horror. – wyjaśnił czytając ulotkę.
Skinęłam głową , nie dając po sobie poznać, że strasznie boję się horrorów.
- Nie bój się. Jestem przy tobie. – chłopak objął mnie i pocałował w policzek.
Koło mnie przeszła jakaś para. Trzymali się za ręce i rozglądali się za swoimi miejscami. Kiedy odwrócili się w naszą stronę uśmiechnęłam się szeroko.
- Mo? Co ty tu robisz? – spytała dziewczyna.
- Hej, Amy! - pisnęłam
_________________________________________________________________________________

heeej! nie było 10 komentarzy, ale i tak pojawia się kolejny rozdział. :) Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Co sądzicie o Drew? Pamiętacie Amy? Jeśli nie to poczytajcie bohaterów. :)
Jeśli przeczytałaś/eś - skomentuj. xx.

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 10.

Usiadłam na łóżku patrząc na Drew i oczekując jakichkolwiek wyjaśnień. Dziewczyna siedziała z głową spuszczoną w dół, bawiąc się przy tym palcami.
- To nie taki proste jak się wydaje, Mo. – powiedziała przygryzając wargę.
- Co do cholery nie jest proste?! – wrzasnęłam – Chyba należą mi się jakieś wyjaśnienia!
- Po prostu boję się twojej reakcji. – mruknęła ze łzami w oczach.
- Jak to się boisz?! Najpierw widzę cię z jakimś facetem, który kilka dni wcześniej wypytywał mnie o Liama, a ty teraz mówisz mi, że się boisz?! – krzyczałam bez opamiętania.
- Przepraszam. To naprawdę nie tak jak wygląda. – odpowiedziała pozwalając swoim łzą słynąć po rozgrzanych policzkach.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie polegać. Powiedz mi o co chodzi Drew. – rzuciłam pocierając jej plecy.
- Ja… ja potrzebowałam pieniędzy. – szepnęła dosłyszalnie – Więc informowałam tego reportera o waszych spotkaniach. – dodała.
- Po co były ci te pieniądze ? – zapytałam chcąc dowiedzieć się więcej.
- Na narkotyki. – mruknęła.
- Co?! Czy ty do cholery oszalałaś?! – wrzasnęłam zdenerwowana. – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś uzależniona ?! Nie ufasz mi ?
- Nie jestem uzależniona… wzięłam kilka razy. To nic wielkiego. – odparła spokojnie.
- Kilka razy ? Słyszysz co ty mówisz ? To nie może tak zostać… musisz iść na leczenie. – zażądałam
- Nie pójdę na żadne leczenie, bo nie ma takiej potrzeby. – rzuciła przygryzając wargę.
- Pójdziesz, albo zostaniesz z tym wszystkim sama.
Dziewczyna zastanawiała się przez chwile. Siedziała bijąc się z myślami i uraniając kolejne łzy.
- Dobra pójdę. – mruknęła wycierając mokry od łez policzek.
- Obiecaj mi to. – rozkazałam obejmując ją ramieniem.
- Obiecuję. A co ze studiami ? – zapytała zamyślona.
- Przerwiesz je i wrócisz za rok. – zaproponowałam.
- Przecież wiesz, że nie mogę. To jest dla mnie naprawdę ważne.
- Ważniejsze są dla ciebie studia niż zdrowie ?
- Nie. – rzekła przytulając mnie. – Dziękuję… za wszystko. 
***
*perspektywa Liama*
Siedzieliśmy z chłopakami oglądając mecz, ale nie bardzo się na nim skupiałem, bo myślami nadal byłem z Mo. Kocham ją, tak cholernie ją kocham. Tylko jak powiedzieć to chłopakom? Oni nadal myślą, że to zwykła przyjaciółka z dzieciństwa, ale to od dawna jest ktoś więcej.
- Jutro mamy wywiad, prawda Liam? – zapytał Lou.
- Um… taa. - odparłem bez entuzjazmu.
- Co się z tobą dzieje?
- Wszystko w porządku. Po prostu się zamyśliłem. – oznajmiłem, przeczesując włosy palcami.
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni moich spodni i odebrałem połączenie.
- Halo?
- Liam? – usłyszałem po drugiej stronie szloch.
Momentalnie spojrzałem na wyświetlacz i zbladłem kiedy zorientowałem się kto dzwoni.
- Mo, co się dzieje? – zapytałem zmartwiony.
- Mógłbyś do mnie przyjechać? Proszę.
- Jasne, tylko powiedz co się stało.
- To nie rozmowa na telefon. Czekam. – powiedziała i rozłączyła się.
Szybko zerwałem się z kanapy i skierowałem się w stronę drzwi. Zakładałem kurtkę gdy ujrzałem Nialla opartego o framugę drzwi.
- Gdzie idziesz? – zapytał beznamiętnie.
- Jadę do Mo.
- Po co? – jego wyraz twarzy wyrażał zdezorientowanie.
- Później wam wszystko wyjaśnię. – oznajmiłem po czym nie czekając na jego odpowiedz, wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Odpaliłem silnik samochodu, ruszając w kierunku akademika Mo.
***
*perspektywa Mo*

Leżałam skulona na moim łóżku. To wszystko totalnie mnie przerastało. Jak mogłam tego nie zauważyć? Wiedziałam, że dużo czasu spędzała poza naszym pokojem, ale zawsze tłumaczyła, że jedzie do rodziców albo na imprezę. Poświęcałam jej za mało czasu. To wszystko moja wina, gdybym starała się być z nią częściej nie doszło by do tego. Nie powinnaś się obwiniać, to nie twoja wina. Mówiły głosy w mojej głowie. Drzwi otworzyły się gwałtownie. Liam nie kłopotał się z pukaniem. Chłopak spojrzał na mnie zmartwiony. Podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka splatając nasze palce.
- Powiedz mi co się stało. – powiedział zaniepokojonym głosem, ocierając mój mokry od łez policzek.
- To wszystko przeze mnie… - wyszlochałam.
- Cii… Nic nie jest przez ciebie. Opowiedz mi co się stało.
- Bo… bo Drew… - zaczęłam. – Ona ćpie…- dodałam.
- Co?!
- To moja wina, gdybym poświęcała jej więcej czasu to by do tego nie doszło. – wyrzuciłam z siebie.
- Nie powinnaś się obwiniać, kochanie. – powiedział całując mnie w czoło.
- Proszę, zostań ze mną.
- Dobrze, zostanę. – odparł, składając na mojej dłoni delikatny pocałunek.
Liam położył się obok mnie obejmując mnie w talii. Wtuliłam się w jego tors, zapach jego perfum wypełnił moje nozdrza tym samym otulając moje zmysły. Uniosłam głowę spoglądając w brązowe  tęczówki chłopaka.
- Pocałuj mnie, Liam.
Pochylił się i wpił się w moje ustna. Nasz z początku delikatny pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Przygryzłam delikatnie jego dolną wargę prosząc o dostęp do środka.
Gdy nasze wargi rozłączyły się, spojrzałam na niego uśmiechając się delikatnie.
- Kocham cię, Mo.
- Też cię kocham.
_________________________________________________________________________________


Hej ! Przepraszamy, że tak długo nie było rozdziału, ale brak weny i czasu. Postaramy się dodawać rozdziały co niedziele, ale to zależy tylko od Was ! Jeśli pod rozdziałami będzie 10 komentarzy, pojawi się kolejna część. Kochamy Was ! <3 

sobota, 12 października 2013

Rozdział 9.



    Pościeliłam łóżko, po czym poszłam do łazienki się przebrać:


Poprawiłam makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do pokoju gdzie czekał na mnie Liam.  Nadal zastanawiał mnie fakt jak on wszedł do mojego pokoju więc postanowiłam go o to zapytać.
-Ej, Liam. Właściwie to jak tu wszedłeś?- zapytałam.
-Drew mnie wpuściła ale od razu po tym powiedziała, że musi załatwić coś ważnego na mieście i wyszła.- wytłumaczył.
-Rozumiem.- przytaknęłam uśmiechając się promiennie.
-Mo, jakie masz dzisiaj plany?
- Musze iść dzisiaj do profesora porozmawiać z nim a potem jestem wolna.- odpowiedziałam.
-To już nie jesteś. Zabieram cię na obiad.- oznajmił.
-To rozkaz czy prośba?- spytałam rozbawiona.
-Prośba ale nie przyjmuje odmowy.- odparł z uśmiechem.
-Jestem zmuszona się zgodzić.-uśmiechnęłam się złowieszczo.
Liam splótł nasze palce w mocnym uścisku i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Zakluczyłam drzwi, po czym skierowaliśmy się w stronę uczelni.
Byliśmy w sali profesora i czekaliśmy na jego przybycie. Zastanawiałam się o czym chce ze mną rozmawiać. Siedziałam w ławce z Liamem lekko poddenerwowana nie wiedząc jakie będą rezultaty tej rozmowy. W pewnym momencie do klasy wszedł nauczyciel i rozpoczął naszą konwersacje.
-Panno Nelson, chciałbym panią poinformować, że zostało pani mało czasu na oddanie pracy.-powiedział poważnym tonem.
- Wiem, proszę pana. Tylko naprawdę nie mam żadnego pomysłu na ten projekt.- odpowiedziałam lekko zrezygnowana.
- Zastanów się trochę, ponieważ temat jest dowolny i jest bardzo wiele możliwości.- odpowiedział mniej formalnym tonem.
- Postaram się  wykonać tą pracę jak najlepiej potrafię. -odparłam z nadzieją.
- Mam nadzieję. Dziękuje za rozmowę i do zobaczenia.- rzekł i opuścił pomieszczenie.
Byłam trochę smutna przez to co usłyszałam. Nadal nie miałam żadnego pomysłu na to zadanie. Bałam się, że nie zaliczę semestru.
-Co ja mam zrobić Liam?- zapytałam przygnębiona.
- Nie wiem. Daj mi się chwilę zastanowić.-spojrzał na mnie uśmiechając się ciepło.- A może by tak wyjechać na kilka dni, spędzić czas razem i uwiecznić to na zdjęciach?- zapytał niepewnie.
- To świetny pomysł, ale gdzie chciałbyś wyjechać?
-Coś wymyślę.- powiedział po czym obdarował mnie buziakiem w policzek.- A teraz idziemy na obiad.
Byliśmy w centrum Londynu, gdy usłyszeliśmy krzyki i piski dziewczyn. Otoczyły nas, nie przestając cieszyć się widokiem swojego idola.
-Liam, mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie?
-Mogę prosić autograf?
-Kim jest ta dziewczyna?
-Kocham Cię Liam!
Takie zdania wykrzykiwały fanki, przekrzykując się nawzajem, nie dając nam dojść do słowa. Liam podpisał parę autografów, zrobił kilka zdjęć, po czym przeprosił dziewczyny i dalej mogliśmy kontynuować nasz spacer. W pewnym momencie moją uwagę przykuły długie, rude włosy. Od razu zorientowałam się, że to Drew. Zdziwiło mnie to, że rozmawia ona z mężczyzną, który jakiś czas temu wypytywał mnie o moje relacje z Liamem. Właśnie przekazywał jej białą kopertę. Postanowiłam dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
-Liam, patrz! Drew rozmawia z tym reporterem. Muszę się dowiedzieć o co chodzi.- powiedziałam i od razu pobiegłam w stronę rudowłosej.
Gdy byłam już blisko nich, facet zauważając mnie odbiegł. Zdołałam jednak złapać moją znajomą.
-Drew! Dlaczego rozmawiałaś z tym mężczyzną?!- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
-Nie rozmawiajmy tutaj. Wyjaśnię ci wszystko w domu.- powiedziała lekko zmieszana.
- Trzymam cię za słowo. – zawołałam za nią kiedy ta już odeszła.
***
Siedzieliśmy w ekskluzywnej restauracji. Nie miałam ochoty na jedzenie. Przebierałam bezmyślnie widelcem w jedzeniu. Cały czas myślałam o czym Drew rozmawiała z tamtym reporterem.
-Mo, wszystko w porządku? Nawet nie tknęłaś swojej porcji.-zauważył Liam zatroskanym tonem.
-Przepraszam, Li. Po prostu ciągle męczy mnie sprawa z Drew.
-Rozumiem, ale musisz przecież jeść. Nie zadręczaj się tym, to pewnie nic poważnego.-pocieszał mnie Liam.
-Tak, pewnie masz racje.- przyznałam kręcąc głową.
-Wracając do twojego projektu. Już wiem, gdzie możemy pojechać.-stwierdził.
-Tak? Gdzie?- zapytałam zaciekawiona.
-Dowiesz się w swoim czasie.- powiedział zaczepnie puszczając mi oczko.
***

Siedziałam z Liamem w samochodzie, patrząc przez okno, obserwując ludzi którzy beztroską poruszają się ulicami Londynu. Szybkie takty muzyki wydostawały się z głośników, ale ja zbyt uważnie nie wsłuchiwałam się w tekst, ponieważ zadręczałam się myślami dzisiejszego popołudnia. Postanowiłam poważnie porozmawiać z moją znajomą i odpowiedzieć sobie na wszystkie męczące mnie pytania. Nie rozumiałam dlaczego, aż tak przejmowałam się tą sprawą, ale wydawało mi się, że to jest coś poważnego.
-Jesteśmy na miejscu, Mo.- z przemyśleń wyrwał mnie głos bruneta.
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę akademika, ale odwróciłam się i szybko podbiegłam do samochodu. Nachyliłam się przez otwarte okno.
-Może wejdziesz?- zapytałam uśmiechając się lekko.
-Przepraszam, ale nie mogę, umówiłem się z chłopakami.
-Ok. Nie ma sprawy.- powiedziałam po czym złożyłam na jego ustach soczystego buziaka.
-Do zobaczenia, piękna.-odparł chłopak, uśmiechając się czym wywołał na mojej twarzy rumieńce.
Weszłam po schodach, kierując się w stronę mojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam leżącą na łóżku Drew.
-Chyba powinnyśmy porozmawiać. Nie sądzisz?- rzuciłam oschle.

Heej. Sorki, że tak późno, ale zawsze zapominałam zabrać pendrive'a od dziewczyn. xD #głupiaJa. Więc kolejna część już za nami? Jak wrażenia? Mi osobiście się podoba. W końcu coś się zadziało. ^^ Podzielcie się z nami Waszymi opiniami. :)

sobota, 5 października 2013

Rozdział 8.



Kończyłam się przebierać, po czym poszłam wysuszyć włosy. Rozczesałam je, porządnie wysuszyłam i postanowiłam nie wiązać ich ponownie w kucyk. Popchnęłam ciężkie białe drzwi, rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok napotkał Liam’a, siedzącego na małej ławeczce na końcu korytarza. Podeszłam do niego  i razem ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- Jak ci się podobało?- zapytał brązowooki.
- Było miło.- odparłam.
- Tylko tyle? – spytał wyraźnie zdziwiony.
- Na więcej musisz sobie zasłużyć.- odpowiedziałam rozbawiona.
- Postaram się.
Nim się obejrzałam byliśmy już przy samochodzie. Chłopak otworzył mi drzwi, po czym pomógł mi wejść, po chwili on też się tam znalazł.
Podczas jazdy dużo rozmawialiśmy o nieistotnych rzeczach.
- Jesteśmy.- rzucił Liam z wyczuwalnym niezadowoleniem. – Chyba powinniśmy się już pożegnać.- dodał.
- Racja. – mruknęłam ledwo dosłyszalnie.
- Ale ja wcale nie chce się żegnać. – powiedział.
Spojrzałam na niego lekko zdezorientowana.
- Bo widzisz, Mo ja bardzo dobrze czuję się w Twoim towarzystwie. – zakończył.
Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, a ja nie wiedzieć czemu zrobiłam to samo. Nasze usta dzieliły już tylko nieliczne centymetry. Poczułam jego ciepły oddech na mojej skórze.
Zaraz! Mo, co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyczał głos w mojej głowie.
Momentalnie odsunęłam się od zmieszanego moją reakcją chłopaka. Szybko wzięłam swoją torbę z tylnego siedzenia i mówiąc tylko krótkie „ja muszę już iść” wyszłam, pospiesznie z samochodu. Z oddali dobiegały do mnie wołania Liam’a „ Mo zaczekaj!” , ale ja starałam się to ignorować.
Wbiegłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Rzuciłam torbę w kąt i opadłam bezsilnie na łóżko.
Moje myśli wciąż krążyły wokół zajścia w samochodzie.
Zastanawiałam się, czy on naprawdę chciał mnie pocałować. Przecież tak długo się nie odzywał. Co do moich uczuć do niego nie mam wątpliwości. Ale czy on czuje to samo co ja? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy znajdę odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie. Może on chciał się tylko mną zabawić? Ale to nie w stylu tego Liam’a, którego znam. Chyba źle zareagowałam na jego nie spodziewany ruch. Uciekłam bez słowa wyjaśnienia. Ale cóż innego mogłam zrobić? Nawet jak on też coś do mnie czuje, to przecież nie może się udać. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Nie wyobrażam sobie naszego związku. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk SMS’a.

od:Liam
Hej. Jesteś na mnie zła? x.

do:Liam
Oczywiście, że nie.
J.
Od:Liam
To dobrze. Dobranoc, Mo. xoxo
Odłożyłam telefon i poszłam wziąć orzeźwiający prysznic, po czym poszłam spać.
*perspektywa Liama*
Zaparkowałem samochód, po czym wszedłem do domu.
-Jak było? – zapytał uśmiechnięty Niall.
-Jak tam randka?- dopytywał Harry, poruszając dziwnie brwiami.
-W porządku. – odparłem krótko i ruszyłem w stronę pokoju.
Położyłem się na łóżku i oddałem zatłaczającym mnie myślom. Co zrobiłem nie tak? Lubię ją i wydaje mi się, że ona mnie też. Ale może to za mało? W sumie to od jakiegoś czasu wydaje się być dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Li, chyba się zakochałeś! Nic dziwnego, przecież ona jest niezwykle mądra, zabawna i do tego piękna. Te jej błękitne oczy. Te pełne malinowe usta. Długie blond włosy przypominające złoty ocean.  Mógłbym wymieniać jej zalety godzinami. Czasem wydaje mi się, że jest perfekcyjna. Kiedy z nią jestem świat staje się kolorowy, a wszystko co mnie otacza jest wesołe i radosne. Wtedy zapominam o problemach. Czuję jakby ona odganiała wszystkie złe myśli. Przy niej nic się nie liczy. Jesteśmy tylko my. Zastanawia mnie tylko to, czy ona jest na mnie zła. Nie chciałbym znów stracić Mo przez moje głupie zachowanie. Muszę się dowiedzieć, czy wciąż się na mnie gniewa.
Do:Mo
Hej. Jesteś na mnie zła? x.
Teraz już tylko czekałem. Kiedy dostałem odpowiedź poczułem wielką ulgę.
***
*perspektywa Mo*
Poczułam łaskotanie w okolicach mojego brzucha. Szybko otworzyłam oczy, a widok który ujrzałam mile mnie zaskoczył. Liam siedział na mnie okrakiem i bezlitośnie gilał moje bezbronne ciało.
- hahaha.. Liam puść mnie! – wrzasnęłam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Najpierw powiedz, że mnie kochasz! – zawołał radośnie.
- Nigdy!
- Doprawdy? – zaśmiał się złowieszczo.
Łaskotanie nasiliło się i nie wytrzymałam.
- Kocham Cię! – krzyknęłam donośnie.
Poczułam, że czynność wykonywana przez Liama ustała i odetchnęłam z ulgą.
- Możesz powtórzyć? – szepnął głębokim głosem.
- Kocham cię, Liam. – powiedziałam gładząc jego policzek.
Liam powoli pochylał się nade mną. Nagle zatrzymał się , bojąc się mojej reakcji. Postanowiłam, że to ja wykonam kolejny krok. Uniosłam głowę, tym samym łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Ja ciebie też, Mo. – wyszeptał ledwo dosłyszalnie.

Siemaa! Mamy ósemkę. Mamy nadzieje, że Wam się spodoba. Zapraszam do komentowania. :) Dobranoc! :) x.

poniedziałek, 9 września 2013

NIESPODZIANKA 1.

Wpadłyśmy na pomysł nagrodzenia Was za najkreatywniejsze komentarze, które trzeba dodać pod rozdziałem 7.
CO TRZEBA ZROBIĆ:
- Napisać kreatywny komentarz. (Jeśli nie masz konta na g-mail podaj swój e-mail, tt lub link do fb, żebyśmy mogły się skontaktować ze zwycięzcą.)
- pod TYM postem napisać "gotowe" i równiez podpisać się e-mailem, tt lub fb.
NAGRODA:
Osoba, która wygra pojawi się w najbliższych rozdziałach tego opowiadania. Będzie mogła opisać siebie i dodać swoje zdjęcie. Reszte ustalimy ze zwycięzcą prywatnie przez e-mail etc.
Jeśli macie jakieś pytania piszcie pod tym postem. :) x.

Rozdział 7.


*2 dni później*
Leżałam w pokoju rozmyślając na temat mojego projektu, na zajęcia fotograficzne. Nadal nie miałam żadnego pomysłu, a prace trzeba było oddać za 2 tygodnie. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Tak jak się spodziewałam, był to Liam. Od dwóch dni się nie widzieliśmy, ponieważ wraz z zespołem miał kilka ważnych wywiadów i koncertów.
Przeczytałam wiadomość i mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Rozmowa:
Liam: Jutro wracam. Cieszysz się?
Ja: Jasne, że nie.
Liam: Wiem, że tęsknisz. Nie kłam. x.
Ja: Wcale nie kłamię. O której wracasz? :)
Liam: Czyli jednak za mną tęsknisz?
Ja: Może trochę. To jak o której będziesz? xx.
Liam: Będę o 18. Zabieram Cię na basen. xoxo.
Ja: To rozkaz, czy prośba? :))
Liam: Rozkaz...?
Ja: Co, proszę? Droczysz się ze mną panie Payne? x.
Liam: Prośba. Nie mógłbym, panno Nelson. xx.
Ja: Zgoda.
Liam: Dobra, kończę. Do jutra, Mo. xoxo.
Ja: Pa. :)
* * *
Brałam prysznic,gdy usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi.Dzieje się tak za każdym razem, gdy przychodzimy do naszego pokoju. Ktoś powinien był to naprawić.
- Hej wróciłam.- donośny głos Drew rozniósł się po pokoju.
Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam żeby wziąć pidżamę. Sięgnęłam po nią do szafki, po czym przywitałam się z moją współlokatorką. Ponownie poszłam do łazienki, aby się przebrać.
Rozczesałam jeszcze moje niesforne blond włosy i ruszyłam do łóżka.
-Masz już jakiś pomysł na temat projektu.- zapytałam, spoglądając na nią.
-Jasne! Temat jest dowolny, więc postanowiłam na teamtykę zwierzęcą.-odparła uradowana.-Niedługo wybieram się do pobliskiego Zoo, ponieważ udało mi się załatwić z dyrektorem placówki, wejście do klatek zwierząt egzotycznych. A ty jaki masz pomysł?-zapytała
- W sumie to jeszcze nie wiem. - mruknęłam przykrywając głowę poduszką.
- Ale pamiętasz, że termin mija za dwa tygodnie?! - krzyknęła
- Wiem. I co ja mam teraz zrobić? - zaszlochałam
- Hmm.. może Beau Ci pomoże? - zaproponowała
- Beau jest na mnie zły. - wydukałam - A po za tym, nie chcę polegać tylko na pomocy przyjaciół.
- Zrobisz jak zechcesz. - uśmiechnęła się - I nie martw się. Na pewno coś wykombinujesz! - pogłaskała moje ramię.
Wtuliłam się w ciepłą kołderkę, gdy moja koleżanka poszła się odświeżyć. Myśląc o jutrzejszym popołudniu z Liamem momentalnie zasnęłam.
***
Obudziłam się wcześnie rano i ręką wyłączyłam budzik stojący na stoliku nocnym. Powoli rozszerzyłam powieki. Promienie wpadające do mojego pokoju oświetliły mnie. Zauważyłam, że dzisiaj jest całkiem ładna pogoda na londyński klimat. Wstałam, pościeliłam łóżko i skierowałam się do łazienki aby odbyć tam poranną toaletę. Ubrałam się w to:


Wyprostowałam włosy, po czym nałożyłam delikatny make-up. Poszłam obudzić Drew.
Poklepałam dziewczynę lekko w policzek. Otworzyła sennie oczy i wygięła usta w komicznym grymasie.
- Wstawaj śpiochu. Za godzinę mamy zajęcia.
- Um.. Jeszcze 5 minut. - mruknęła odwracając się na drugi bok.
- Daj spokój, Drew. Znam cię. Zaśpisz i zawalisz zaliczenia. - szturchnęłam ją.
- Ugh.. No dobra. - bąknęła zdenerwowana.
Zwlekła się z łóżka i poczłapała do łazienki.
Przygotowane ruszyłyśmy na pierwsze zajęcia. Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca.
- Witam wszystkich! Informuję was, że dziś zrobimy zajęcia w terenie. - oznajmił uśmiechnięty
Wszyscy zerwali się z miejsc i ruszyli w stronę wyjścia.
Zajęcia w parku przebiegły bardzo szybko. Udało mi się zrobić kilka dobrych zdjęć. Profesor kazał nam wybrać jedną fotografię, która naszym zdaniem wyszła najprofesjonalniej. Zdecydowałam się na zdjęcie Drew.


- Cóż koniec zajęć. - oznajmił Mr. Benson. - Mo, mogę cię na chwilę prosić? - zapytał, łapiąc mnie za rękę kompletnie tym dezorientując.  Zrobiłam coś nie tak? Hm.. zaraz się wszystko wyjaśni.
- Bardzo mi się podobają twoje prace. - uśmiechnął się. - Tak się zastanawiałem, co zaprezentujesz w swoim projekcie? - dodał z nieco poważniejszą miną.
- Um.. ja jeszcze nie wiem. - odparłam nieśmiało, spuszczając głowę.
- Panno Nelson, zostało naprawdę mało czasu. - chwycił mnie opiekuńczo za ramię.
- Tak wiem. Nie zawiodę Pana.
- Mam taką nadzieję. Masz duży potencjał, nie chcę żebyś zmarnowała swój wielki talent.
***
Poprawiałam detale w moim ubiorze:

 
Wrzuciłam do plecaka wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i opadłam na łóżko.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Hej. Gotowa? - zapytał Liam.
- Cześć.Tak gotowa.- odpowiedziałam, wychodząc z pokoju, zamykając drzwi na klucz.
Skierowaliśmy się w stronę samochodu. Liam otworzył przede mną drzwi po czym usiadł za kierownicą.
Droga minęła w milczeniu. Nim się spostrzegłam staliśmy już na parkingu przed ogromnym budynkiem z napisem "AquaCity-Londyn"*
Liam kupił dla nas bilety i rozeszliśmy się do osobnych szatni.
Zrzuciłam swoje ciuchy i nałożyłam na siebie strój:
Spakowałam swoje rzeczy do szafki i zwiazałam włosy w niechlujnego koka.
Wyszłam z przebieralni i zobaczyłam Liama czekającego na mnie, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się promiennie, a ja lekko się zarumieniłam.
Chłopak miał na sobie czarne kąpielówki, ukazujące literę V nad linią jego bioder. Jego ciało było opalone i muskularne. Podszedł do mnie i łapiąc za moją dłoń, pociągnął w stronę basenu.
Świetnie bawiliśmy się w wodzie, grając w siatkówkę.
- Może pójdziemy do jackuzzi? - zaproponowałam.
- Jasne. - rzucił, po czym wyszliśmy z basenu.
Usiedliśmy tam gdzie nie było ludzi, gdyż chcieliśmy mieć trochę prywatności.
Ciepła woda otuliła moje ciało wywołując na niej dreszcze. Siedziałam rozkoszując się tą chwilą gdy poczułam jak dłoń brązowookiego , dotknęła mojej. Nie wiedziałam co mam zrobić, zawsze potrzebowałam jego bliskości, ale lekko speszyłam się jego gestem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwile, po czym nie zwalniając uścisku ruszyliśmy w stronę zjeżdżalni.


"AquaCity-Londyn"* - nazwa została wymyślona.
Przepraszamy za tak długie opóźnienie, ale szkoła i wgl. W najbliższym czasie przewidujemy parę niespodzianek :)
MAMY DLA WAS PEWNĄ NIESPODZIANKĘ. INFO W ZAKŁADCE "NIESPODZIANKI" MAMY NADZIEJE, ŻE SIĘ SPODOBA.
Liczymy na komentarze i jeszcze raz przepraszamy za taką długą przerwę <3
Kochamy Was <3

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 6.

Wbiegłam do pokoju i rzuciłam się na mój telefon, leżący w mojej torebce. Wyciągnęłam go i zobaczyłam 5 wiadomości i 3 nieodebrane połączenia, wszystkie były od Beau. Wybrałam jego numer, a on natychmiastowo odebrał.
- Halo? -usłyszałam jego zaspany, zachrypnięty głos.
- Hej. Przepraszam, że nie dałam Ci znać, ale jestem u Liama.
-Jak to u Liama?! - wrzasnął przerywając mi moją wypowiedź.
Naszą rozmowę przerwało kilkukrotne pukanie do drzwi.
- Przepraszam, Beau. Musze kończyć. Pa. - szepnęłam na tyle głośno, żeby mnie usłyszał i szybko się rozłączyłam.
Podeszłam do drzwi i mocno naciskając klamkę uchyliłam je.
- Witaj, Mo. Liam i Hazza przygotowali małe śniadanie.Idziesz ? - zapytał Niall, uśmiechając się. Nie rozumiem jak on to robi. Wczoraj wypił tak dużo, a nie ma nawet lekkiego kaca? Zazdroszczę mu.
-Jasne, daj mi chwilkę.- odpowiedziałam. Chłopak odwrócił się, ale szybko złapałam go za rękę. Popatrzył na mnie zdezorientowany.
-Mógłbyś mi pokazać gdzie jest łazienka?- spytałam uśmiechając się nieśmiało.
-Pewnie, tam jest.- powiedział wzkazując palcem w stronę drzwi znajdujących się na końcu korytarza. Wzięłam torebkę z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Niepewnie otworzyłam drzwi, które wskazał mi Niall. W łazience przeważały biało-beżowe barwy, które wspaniale pasowały do tego pomieszczenia. Znajdowała się tam ogromna wanna, jak i również prysznic. Po prawej stronie znajdowałam się umywalka nad którą wisiało ogromne lustro. Obok stała półka z różnymi kosmetykami. Położyłam na nią torebkę. Pomalowałam delikatnie rzęsty oraz nałożyłam cielisty błyszczyk. Rozglądałam się za szczotką do włosów. Rozglądając się po pomieszczeniu zauważyłam komodę z szufladami, które były podpisane imionami chłopców. Otworzyłam szufladę,która należała do Liama, po czym wyciągnęłam z niej grzebień. Porządnie rozzczesałam moje długie blond włosy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Uchyliłam je niepewnie.
 - Em, pomyślałem, że przydadzą ci się jakieś ubrania. - zaczął Liam, po czym podał mi kilka ciuchów.
 Wzięłam je, przygryzając wargę.
- Tak, dziękuję. - uśmiechnęłam się.
 Zamknęłam drzwi i zaczęłam przeglądać ubrania, które dał mi Liam. Były tam dresy, luźny biały T-Shirt i szara bluza z napisem "Forever Hungry". Założyłam na siebie wszystkie ubrania, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia. Rzuciłam torbę na łóżko w którym się obudziłam i zbiegłam na dół, kierując się do kuchni. W powietrzu unosił się zapach jajecznicy i smażonego bekonu. Jak ja dawno nie jadłam takich przysmaków. Przy stole siedzieli już wszyscy chłopcy.Usiadłam na jedno, wolne krzesło obok Harry'ego.Na przeciwko mnie siedział Liam.
 - Ślicznie wyglądasz w moich ciuchach. - stwierdził Liam puszczając mi oczko.
- A tak w ogóle, fajna bluza.- zaśmiał się Niall.
 - Dzięki. - odparłam i zaczęłam jeść śniadanie.
 Resztę czasu jedliśmy w ciszy, ale mi to wcale nie przeszkadzało, ponieważ bardzo bolała mnie głowa. Nigdy nie przepadałam za niezręczną ciszą, lecz w tej sytuacji było mi to bardzo potrzebne. Po zjedzonym śniadaniu podziękowałam i włożyłam talerz do zmywarki. Poszłam na górę po torebkę. Gdy zeszłam chłopcy siedzieli w salonie.
 -Dobra to ja już idę.- powiadomiłam całą piątkę.
-Czekaj, odwiozę Cię.- zaproponował Liam.
 -Nie, nie musisz. Dam sobie radę.- odparłam i skierowałam się w stronę drzwi.
-Ja nalegam.-powiedział podążając za mną.
Staliśmy przed drzwiami wejściowymi, a ja obrzucałam go złowrogim spojrzeniem. Chciałam już wychodzić gdy Liam złapał mnie za nadgarstek.
-Zawiozę Cię, Mo. Po za tym nie masz na sobie butów.- mruknął, nadal nie zwalniając uścisku. - Zaraz przyniosę jakieś obuwie. Poczekaj tu na mnie.
 Posłuchałam go. Czekałam aż wróci. Zjawił się dość szybko wręczając mi białe Conversy za kostkę. Założyłam je na gołe stopy. Zauważyłam, że buty są mi trochę za duże. Brunet wziął kluczyki z półki. Otworzył drzwi, gestem ręki wskazał, że mam iść przodem. Wsiedliśmy do czarnego sportowego samochodu, już po chwili usłyszałam dźwięk silnika. Podczas jazdy nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Wsłuchiwaliśmy się w muzykę dochodzącą z radia, czasami coś nucąc. Przez cały ten czas, chciałam zadać mu jedno pytanie. W końcu odważyłam się.
 -Mogę o coś zapytać?
-Pewnie, pytaj.- powiedział spoglądając na mnie kątem oka.
 -Tylko obiecaj, że będziesz szczery.- rzekłam, przyglądając mu się.
 -Obiecuję.- odparł pewnie.
 Zastanawiałam się chwilę czy zadać to pytanie. Może nie wypada? Nie wiem jakiej mam spodziewać się odpowiedzi.
-Dlaczego nie kontaktowałeś się ze mną przez te trzy lata?- zapytałam niepewnie.
 Owszem utrzymywaliśmy bliższe relację podczas trwania programu, ale gdy odniósł już pewien sukces przestał utrzymywać ze mną kontakt.
-Um... Po prostu chciałem uchronić cię przed tym wszystkim, przed wstrętnymi paparazzi, którzy potrafią zniszczyć komuś życie dla własnej korzyści. Zrobią wszystko by zdobyć materiał, nie chciałem żeby potraktowali cię w ten sposób.- odpowiedział, wcale na mnie nie spoglądając.
 -Rozumiem, ale mogłeś chociaż od czasu do czasu napisać sms'a albo zadzwonić.
-Bardzo przepraszam wiem, że źle zrobiłem, dlatego chciałem zacząć wszystko od nowa.
 W pewnym momencie samochód zatrzymał się. Zauważyłam, że stoimy już przed akademikiem. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam, że Liam robi to samo. Podszedł do mnie i mocno mnie uścisnął co również odwzajemniłam. Bardzo potrzebowałam tego uścisku, nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam się tak dobrze w jego objęciach. Oderwaliśmy się od siebie, po czym powiedzieliśmy sobie krótkie "Cześć" i ruszyłam w stronę drzwi.

Heei! To mamy szóstkę. Awww.. nie mogę się doczekać Waszych komentarzy. Są takie jdgsfjhdgoifhskdj;fgsdk;l *_* miło się z Wami pracuję. Następny nie wiemy kiedy się pojawi, myślimy, że jeszcze w tym tygodniu. Zostawiajcie swoje twittery pod rozdziałami. Będziecie wtedy informowani na bieżąco. :) Ok, dobranoc. xoxo. Kochamy Was! <3

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 5.

Pierwsze dźwięki piosenki http://www.youtube.com/watch?v=IcrbM1l_BoI zaczęły rozbrzmiewać w budynku co sprawiło, że ciała wszystkich tańczących zaczęły podrygiwać. Liam stanął za mną, kładąc ręce na moich biodrach. Kołysaliśmy się w rytm muzyki. Nasze ciała ocierały się o siebie powodując przyjemne dreszcze na mojej skórze. Nagle z głośników zaczęła rozlegać się nieco wolniejsza piosenka http://www.youtube.com/watch?v=-ZBoPlCzuRY Chłopak odwrócił mnie przodem do siebie, przez co mogłam zatonąć w jego brązowych tęczówkach. Zarzuciłam ręce na jego szyje, a on oplótł swoje wokół moich bioder.
Ułożyłam delikatnie głowę w zagłębieniu jego szyi, a on położył swój podbródek na moim ramieniu. Czułam się niesamowicie w jego objęciach. Marzyłam tylko o tym, żeby ta chwila trwała wiecznie, niestety zanim się zorientowałam muzyka ucichła. Nudne słowa DJ'a,które sprowadziły mnie na ziemie. Uśmiechnęłam się nieśmiało do bruneta, po czym on podziękował za taniec i trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę stolika. Zajęłam moje poprzednie miejsce robiąc nieco przestrzeni dla Liama.
- Jak się tańczyło? -spytał loczek spoglądając na nas.
- Dobrze. - odparłam uśmiechając się szeroko. - Może któryś z was pójdzie po drinki. -zaproponowałam.
- Chyba powinnaś już przystopować. -zauważył Zayn.
- Przecież po to są imprezy. -powiedział Lou.
- Imprezy są po to, żeby się bawić! - wykrzyknęłam radośnie, po czym wybuchnęłam śmiechem.
- Dobra to ja pójdę. - zaoferował Niall, wstając ze swojego miejsca.
Resztę nocy wszyscy dobrze się bawili. Chłopcy czasem także podbijali parkiet, lecz najwięcej czasu spędzali na wlewaniu w siebie procentów.
Siedzieliśmy przy swoim stoliku, pochłonięci rozmową.
- Może pójdę bo drinki? Co ty na to, Mo? - wyrwał się Harry.
-Mo, Mo?- ostatnie co usłyszałam to stłumione głosy.

                                                                       ***
Jasne promienie, padające prosto na moją twarz wybudziły mnie z głębokiego snu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym aktualnie się znajdowałam i momentalnie usiadłam zdając sobie sprawę, że nie jestem w swoim pokoju. Od razu pożałowałam tego ruchu, ponieważ miejsce z tyłu mojej głowy mocno zapulsowało i opadłam bezwładnie na miękką pościel. Leżałam jeszcze jakiś czas bez ruchu, po czym delikatnie uniosłam się na łokciach. Syknęłam z bólu, ale mimo to ostatkiem sił usiadłam i oparłam się o  bezgłowie łóżka. Rozmasowałam skronie, po czym leniwie wstałam. Skierowałam się w stronę uchylonych drzwi, przez co znalazłam się na korytarzu. Ruszyłam schodami w dół. Będąc już na ostatnim stopniu zauważyłam śpiącego na kanapie Liama. Przeszłam koło niego najciszej jak potrafiłam, nie chcąc go obudzić i poszłam w stronę kuchni. Otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu wody. Odstawiłam butelkę na blat i zaczęłam szukać szklanki. Otworzyłam kolejną z szafek i wspinając się na palce próbowałam dosięgnąć najniższej półki, jednak bez skutku. Nagle jak znikąd pojawił się Liam pomagając mi. Byłam pod niemałym wrażeniem, obserwując z jaką łatwością wykonuję czynność, która sprawiła mi tyle trudu. Posłał mi przyjacielski uśmiech. Odwzajemniłam go nieśmiało, odbierając od niego naczynie.
-Jak się spało?- zapytał, nalewając mi wody do szklanki.
-W porządku.- odparłam. - Ale jak ja się tu znalazłam?- spytałam upijając łyk bezbarwnej cieczy.
-Sporo wypiłaś, więc stwierdziłem, że byłoby dla Ciebie niebezpiecznie wracać samej do akademika, biorąc pod uwagę, że twój kolega wychodził z jakąś blondynką.
-Beau, właśnie! - wykrzyknęłam, biegnąc na górę po moją torebkę.



Więc mamy kolejny rozdział! Nie wiemy kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo mamy trochę na głowie.
Jeżeli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach w komentarzach podajcie swoje nicki z twittera lub linki do facebooka. Któraś z nas na pewno Was powiadomi. :)
Dziekujemy za komentarze! KOCHAMY WAS <3




sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 4.



Byliśmy już przed klubem "The Blitz" i czekaliśmy w kolejce. Pierwszy raz miałam bawić sie w tak znanym klubie. -Dowód proszę. - powiedział muskularny, wysoki mężczyzna. Pokazaliśmy mu dokumenty, po czym gestem ręki wpuścił nas do środka. Już na wejściu usłyszałam głośną muzykę pulsującą w moich żyłach. W powietrzu unosił się ostry zapach alkoholu i nikotyny. Będąc już w środku zauważyłam sporą ilość ludzi tańczących na parkiecie jak i również przy barze. -Może pójdziemy się czegoś napić ? - zapytał Beau spoglądając na mnie. -Pewnie- odpowiedziałam z entuzjazmem. Kierowaliśmy się w stronę baru, starając się unikać dotyku spoconych ciał. Usiadłam na wysokim obrotowym krześle. W tym czasie mój towarzysz zamawiał dla nas drinki. Kątem oka spojrzałam w stronę parkietu i zamarłam z przerażenia. Wydawało mi się, że zauważyłam postać Liama w tłumie tańczących ludzi. Nie to nie mógł być on. Pewnie mi się tylko przewidziało. To pewnie spowodowane naszą kłótnią, po której jeszcze nie do końca się pozbierałam. Z przemyśleń wyrwał mnie melodyjny głos Beau, który postawił przede mną niebieskiego drinka. -Za naszą przyjaźń.- powiedział i przechylił swoją szklankę upijając duży łyk. Postanowiłam pójść w jego ślady po czym odstawiłam szklankę z dużym hukiem. -Idziesz tańczyć?- zapytał dopijając resztki swojego napoju. -Nie, dzięki. Jak chcesz to idź. Poczekam tu na Ciebie. Mój towarzysz poszedł na parkiet, zaczynając tańczyć z piękną wysoką brunetką, po czym zniknął w tłumie. Mój wzrok ponownie powędrował na szklankę z mocnym napojem. Dopiłam go, czując jak zimna ciecz rozlewa się po moim ciele pozostawiając palącą ścieżkę na moim przełyku. Siedziałam znudzona imprezą, gdy poczułam dotyk ciepłych dłoni, które zasłoniły moje oczy.
- Nadal się na mnie gniewasz? – zapytał swoim głębokim głosem.
- Um…Kim jesteś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, na które nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź.
- Powinnaś wiedzieć, widzieliśmy się kilka godzin temu. – odparł rozbawiony.
Chyba uznał brak mojej odpowiedzi za fakt iż nadal się nie domyślam, ale był w błędzie. Wiedziałam doskonale, że to Liam już po pierwszym jego słowie, lecz bałam się przyznać. Mógłby uznać, że mi na nim zależy, a nie może się o tym dowiedzieć. Chłopak odsłonił moje oczy, po czym usadowił się na miejscu obok.
- To jak, jesteś na mnie zła? – dociekał spoglądając na mnie swoimi hipnotyzującymi, brązowymi tęczówkami.
- A jak myślisz?! – krzynęłam, aby dobrze mnie usłyszał.
- Myślę,że tak,ale jak przeproszę Cię na kolanach to wybaczysz, prawda? – powiedział  żartobliwie pokazując szereg białych ząbków.
-To już zależy jak bardzo się postarasz.
Po moich słowach chłopak niespodziewanie uklęknął przede mną, chwytając moją dłoń.
-Bardzo Cię przepraszam, Mo. Nie chciałem być takim egoistą.
-Dobra wstań, bo ludzie się na nas patrzą. – rozejrzałam się z niepokojem.
- Tylko jeśli mi wybaczysz. – powiedział szyderczym głosem.
- Dobra, dobra. Wybaczam. Teraz wstań. – niemal rozkazałam.
- Nie zmieniłaś się. Nadal jesteś taka stanowcza. – stwierdził, wstając i strzepując niewidzialny pył z kolan.
- Mo, wszystko w porządku? – usłyszałam nagle głos Beau.
Zauważyłam, że mój przyjaciel ze studiów nie jest już całkiem trzeźwy. Duszący zapach alkoholu wbił się w moje nozdrza.
- Um.. tak. Wszystko gra. – odparłam przygryzając ze zdenerwowania dolną wargę.
- Może poszlibyśmy wszyscy razem do sekcji VIP? – zaproponował Liam
- Nie, ja nie idę. – mruknął poirytowany chłopak – Ale jak chcesz to idź, Mo. Spotkamy się później. Wiesz gdzie mnie szukać. – dodał zwracając się do mnie.
- To co idziesz, Mo? – dopytywał zniecierpliwiony Liam.
- Ja.. um.. tak. – zająkałam się
- Wspaniale. To chodźmy. – uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę, kierując się w stronę naszego celu.
Ochroniarz natychmiastowo odsłonił nam wejście do małego korytarza, z którego końca dochodziły głośne śmiechy i rozbawione krzyki. W środku można było ujrzeć sporo luksusów jakimi były wysadzane diamentami żyrandole oraz bar z najdroższymi w kraju alkoholami.
- Mam nadzieje, że nie będzie dla ciebie problemem obecność reszty zespołu.
- Oczywiście, że nie. Z chęcią poznam wszystkich.
Podeszliśmy do okrągłego stolika przy którym siedziała grupka roześmianych i troche podpitych chłopaków. Liam szybko przedstawił mi wszystkich, po czym gestem ręki wskazał mi wolne miejsce na czarnej, skórzanej kanapie. Pożartowaliśmy jeszcze trochę, bliżej się przy tym poznając.
- Idę po drinki. Masz na coś ochotę? – spytał Li kierując pytanie do mnie.
- Pewnie! – klasnęłam w dłonie.
- Czego sobie życzysz?
- Zdam się na twój gust. – puściłam mu oczko.
Chłopak uśmiechnął się uroczo, po czym zniknął w tłumie.
- To, Mo. Czym się zajmujesz? – zapytał Zayn.
- Studiuję Fotografię. – odparłam nieśmiało.
- A gdzie mieszkasz? – kolejne pytanie zadał blondyn.
- Mieszkam w akademiku. – odpowiedziałam uśmiechając się.
Naszą rozmowę przerwał Liam, stawiając przede mną pomarańczowy napój.  Upiłam niepewnie jeden łyk. Drink okazał się niezwykle mocny. Miał egzotyczny smak, który od razu przypadł mi do gustu.
Wypiłam dość sporo alkoholu przez co nie byłam do końca świadoma tego co robię. Jednocześnie już przygotowywałam się na kaca, który niewątpliwie dopadnie mnie rano.
- Zatańczysz? – usłyszałam zmysłowy szept Liama nad moim prawym uchem, przez co momentalnie przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Bez słowa chwyciłam jego dłoń, po czym ruszyliśmy w stronę parkietu.

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział. Postaramy się Wam to wynagrodzić, jednak nic nie obiecujemy. Dziękujemy za wszystkie komentarze i wyświetlenia. Kochamy Was. <3

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 3


Przechadzaliśmy się z Drew po parku rozmawiając o nieistotnych rzeczach.
- Idziemy na kawę? - spytała Drew zatrzymując się jednocześnie przerywając moją wypowiedź.
- Jasne. - odpowiedziałam
Siedziałyśmy przy stoliku przed kawiarnią, gdyż było dzisiaj bardzo ciepło.
-Skąd oni wiedzieli, że Liam przyszedł właśnie do mnie?- zapytałam upijając łyk mrożonej kawy.
-Nie mam pojęcia. - powiedziała Drew.
Rozmawiałyśmy jeszcze przez jakiś czas, po czym postanowiłam iść do Beau i wyjaśnić z nim wszystkie nieporozumienia. Moja towarzyszka postanowiła pójść ze znajomymi na impreze.
Po niespełna 20 min. byłam już pod drzwiami pokoju nr. 65, które prowadziły do pokoju mojego przyjaciela. Zapukałam i czekałam na jaki kolwiek odzew z jego strony. Zamiast niego otworzył mi John, współlokator Beau.
-Hej John, zastałam Beau? - zapytałam, usmiechając się.
-Tak jest. Zaraz go zawołam.- odparł po czym gestem ręki zaprosił mnie do środka.
Beau leżał na łóżku z słuchawkami w uszach. Chyba mnie nie zauważył, ponieważ w ogóle na mnie nie spojrzał. A moze to dla tego, że jest zły?
- Ej Beau, ktoś do ciebie przyszedł.- powiedział współlokator, wyciągając mu jedną słuchawkę z ucha i wskazując na mnie,chłopak spojrzał w moim kierunku.
- Cześć. Nie zauważyłem cię.- odparł po czym wstał z łóżka i stanął na przeciwko mnie.
-Możemy porozmawiać?- spytałam wbijając wzrok w podłogę.
-To może ja wyjdę i zostawię was samych. - powiedział John, po czym wyszedł z pomieszczenia.
-Um...Chciałam z tobą pogadać o tym co zaszło u Amy. - odparłam i odważyłam się na niego spojrzeć.
- Masz rację. Musimy to wszystko wyjaśnić. - odrzekł - Chciałem cię przeprosić za to, że tak zareagowałem na wiadomość o Liamie.
- Nic się nie stało, ale dlaczego aż tak go nie lubisz? - zapytałam zaciekawiona.
- Ja po prostu nie rozumiem jak on mógł tak cię skrzywdzić - odpowiedział i zaczął bawić się się swoimi palcami.
- To było dawno temu, sama nie rozumiem dlaczego się do mnie nie odzywał, ale to już nie ważne. Czyli między nami wszystko w porządku? - zaproponowałam z pogodnym uśmiechem.
- Jasne. - rzekł i przytulił mnie - Może wyskoczymy na miasto, albo pójdziemy do klubu na impreze? - zapytał z promiennym uśmiechem.
- To nawet fajny pomysł, z chęcią pójdę na jakąś imprezę. - Odrzekłam z entuzjazmem.
- To wpadne po ciebie o 20:00.
Pożegnałam się z moim znajomym i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Miałam dużo czasu, żeby przygotować się na tą imprezę,ale postanowiłam zacząć od zaraz, ponieważ zawsze dużo czasu zajmuje mi doprowadzenie się do porządku. Gdy byłam już w pokoju spojrzałam na zegarek. Już 17 ? Jak to szybko minęło.Trzeba zacząć się szykować. Otworzyłam szafę, żeby poszukać odpowiedniego stroju. Po około godzinie znalazłam coś odpowiedniego (http://urstyle.pl/styl/Nutella6/stylizacja/blue-black/) zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż na codzień, wyprostowałam włosy i byłam gotowa.Stanęłam przed lustrem poprawiając detale i spojrzałam na zegarek, która jest godzina. Miałam jeszcze pół godziny więc postanowiłam sprawdzić facebooka i twittera. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Wyłączyłam laptopa i pośpiesznie ruszyłam w stronę drzwi, za którymi stał Beau.
- To czas na imprezę. - powiedział radośnie i ruszyliśmy w drogę.



DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I MAMY NADZIEJĘ,ŻE BĘDZIE ICH JESZCZE WIĘCEJ ♥

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 2


*Z perspektywy Beau*
Wyszedłem z domu Amy trzaskając drzwiami.Ruszyłem chodnikiem, nawet nie zwracając uwagi na to gdzie idę. Kierowałem się przed siebie rozmyślając nad tym co powiedziałem Mo. Może za ostro zareagowałem na wieść o powrocie Liama, ale przecież dziewczyny nie mogły się dowiedzieć, że tak naprawdę czuję do Mo coś więcej niż przyjaźn. Nie chciałbym aby on ponownie ją zranił. Pamiętam jak przyjechała do akademika i zobaczyłem ją siedziącą samą na ławce przed budynkiem. Siedziała przeglądając zdjęcia i uraniając pojedyńcze łzy. Podszedłem do niej, a ona nawet nie chciała mi powiedzieć co się stało. Dopiero kiedy się zaprzyjaźniliśmy poznałem historie jej przyjaźni z Liamem. Pamiętam jak płakała opowiadając mi różne sytuacje z ich wspólnie spędzonych chwil. Powiedziałem jej wtedy, że zawsze może na mnie liczyć.
Doszedłem do mojego pokoju i zamknąłem się tam. Założyłem słuchawki próbując odreagować zaistniały konflikt.

*Z perspektywy Mo*
Siedziałam już w pokoju a Drew właśnie wybierała się pod prysznic. Rozłożyłam się wygodnie na moim łóżku, oddając się rozmyślaniu o tym co stało się godzine temu.
Wyciągnęłam swojego IPhone'a i przejechałam palcem po ekranie odblokowując go. Już miałam zalogowywyać się na Twittera, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Kto to mógł być? Przecież nie spodziewałyśmy się żadnych gości. Pukanie ponownie rozniosło się echem po pokoju, a ja leniwie zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do drzwi i uchyliłam je lekko po czym zamarłam ze zdziwienia i przerażenia.
-Hej, mogę wejść? - zapytał swoim głębokim głosem co momentalnie wywołało u mnie dreszcz.
Patrzyłam niedowierzając własnym oczom, że w progu moich drzwi stoi właśnie on.
Liam Payne we własnej osobie opierał się nonszancko o framugę moich drzwi.
Chłopak zaśmiał się co wyrwało mnie z zamyśleń i wtedy zorientowałam się, że patrzyłam tak na niego dobre kilka minut.
-To jak mogę?- zapytał uśmiechając się.
- Proszę. - powiedziałam po czym otworzyłam szerzej drzwi.
Brunet przekroczył pewnie próg moich skromnych czterech ścian.
Usiedliśmy na moim łóżku. Siedziałam niepewnie nie wiedząc co mam robić i czego się spodziewać.
- Zmieniłaś się - stwierdził brązowooki uśmiechając się.
- Tak jak ty.Jak mnie znalazłeś ? - zapytałam spoglądając na niego kątem oka.
- Byłem u twoich rodziców i powiedzieli mi że tu jesteś.Bardzo się stęskniłem. - powiedział i przytulił mnie.Poczułam przyjemne dreszcze. To dość dziwne, że nadal kocham osobę, której nie widziałam trzy lata.
- Tęskniłeś?!? - warknęłam otwierając szeroko oczy po czym wstałam z łóżka, a za mną wstał on. - Miałeś mnie głęboko w dupie przez ostatnie trzy lata! Nie odezwałeś się nawet słowem. Nic. Żadnych listów, maili, SMSów. Zero! - krzyczałam rzucając w niego poduszkami.
- Nie miałem cię w dupie! - oburzył się
- Oh, poważnie?! - powiedziałam sarkastycznie - To dlaczego nie odzywałeś się przez tak długi czas?!
- Ja poprostu.. - zaczął ale przerwałam mu.
- Nie chce tego słuchać! Mam tego dość! Prawda jest taka, że nawet nie chciałeś utrzymywać ze mną kontaktu! Wynoś się! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
Odwróciłam się tyłem do chłopaka by ukryć łzy, które spływały mi po policzkach, jednak na darmo. Zauważył je.
- Możesz myśleć co chcesz, ale nie wmawiaj mi, że o Tobie zapomniałem. - złapał mnie za ramiona, odwrócił mnie przodem do siebie i wytarł moje łzy.
Odwrócił się, po czym skierował się w stronę drzwi i wyszedł.
Opadłam bezsilnie na łóżko i zalałam się gromkim płaczem. Nagle z łazienki wyszła Drew, która przed chwilą brała kąpiel. Podeszła do mnie. Widząc moje łzy objęła mnie.
-Dlaczego płaczesz? - zapytała zatroskana nie zwalniając uscisku.
Wyjaśniłam jej wszystko i wybuchęłam jeszcze większym płaczem.
- Może pójdziemy się przejść? - powiedziała wstając.
- Wolę zostać tutaj. - mruknęłam przewracając się na prawy bok.
- Nie,nie. Idziesz ze mną.- oznajmiła stanowczo łapiąc mnie za rękę.
Zwlekłam się leniwie z łóżka, po czym poszłam poprawić swój rozmazany makijaż.
Gdy już zrobiłam to co powinnam, wyszłyśmy z naszego pokoju. Przed akademikiem stało z pięć czarnych wozów wypchanym po brzegi paparazzi. Gdy tylko zobaczyli nas wychodzących przez drzwi ruszyli w naszą stronę niemal taranując wszystko co stało im na drodze.
- Co cię łączy z Liamem?
- Jesteście parą?
- Skąd się znacie?
-Od jak dawna się spotykacie?
-Dlaczego był taki zdenerwowany po rozmowie z tobą?
Te i inne pytania zadawali mi reporterzy, przekrzykując się nawzajem.
Blaski fleszy oślepiały moje oczy. Odpychałam się rękoma, by utorować sobie przejście. W końcu nie wytrzymałam i emocje wzięły górę.
- Odwalcie się! Nic mnie nie łączy z Liamem. To tylko dawna znajomość, której nie mam zamiaru kontynuować! Proszę, dostaliście odpowiedź, a teraz spadać!!!! - wrzasnęłam po czym przewróciłam jakiegoś gościa z aparatem i pewnie ruszyłam w stronę parku.
- Mo, zaczekaj! Mo! - wołała za mną koleżanka, ale ją zignorowałam.
Zatrzymałam się dopiero koło wejścia do parku. Uspokoiłam się nieco czekając, aż Drew wreszcie mnie dogoni. Upiłam łyk wody z pobliskiego wodopoju i ochlapałam się nieco zimnymi kroplami.



No to macie kolejny rozdział.Mam nadzieję,że Wam się spodoba.
KOMENTUJ TO MOTYWUJE DO DALSZEJ PRACY